Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X X
Cytat z nagłówka pochodzi z utworu "Violet Hill" zespołu Coldplay.

22.10.16

01. ~ "Leon!"



– Chcę się wyprowadzić – oznajmiam, kiedy siada do stołu, nie dając mu nawet czasu na przywitanie się.
Spogląda na mnie lekko zaskoczony.
– Gdzie?
– Gdzieś, gdzie będę mogła mieszkać sama. Wystarczy mi jeden pokój, kuchnia i łazienka – mówię, choć wiem, że to nie pieniądze byłyby problemem – to jego potrzeba kontroli nad moim życiem.
Czekam cierpliwie na jego odpowiedź, podczas gdy on zaczyna jeść swoje śniadanie i wygląda tak, jakby nie brał mnie na serio. Nie, żebym nie była przyzwyczajona do tego spojrzenia.
– Co przeszkadza ci w mieszkaniu tutaj? – pyta w końcu spokojnym tonem. 
– Ty – rzucam i dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego, jak to zabrzmiało. – Nie zrozum mnie źle. Kocham cię, tato. Ale czy nie uważasz, że jestem na tyle dorosła, żeby wyprowadzić się od taty i zacząć dorosłe życie?
– A czy ty uważasz, że jesteś na tyle dorosła, żeby pójść do pracy i zarobić na to "dorosłe życie"?
Wzruszam ramionami.
– Spadek po dziadkach.
Śmieje się tylko i kręci głową, jakbym powiedziała największą bzdurę na świecie.
– Nie pozwolę wydać ci tych pieniędzy na zachcianki – oznajmia i odsuwa swoje krzesło od stołu mimo, że jeszcze nie skończył jeść. Najwyraźniej ma silną potrzebę pokazania mi w każdy możliwy sposób, że ta dyskusja jest skończona. – Masz własną sypialnię i łazienkę. Są tutaj idealne warunki do nauki, możesz zapraszać znajomych kiedy tylko chcesz i nie musisz sprzątać, gotować ani płacić rachunków. Chcę dla mojej córki jak najlepiej – nie pozwolę jej zrezygnować z tego na rzecz małej klitki.
Zanim zdążam cokolwiek odpowiedzieć, wstaje i wychodzi z jadalni. Poszłabym za nim i dyskutowała dalej, gdyby nie to, że już to przerabialiśmy. Ojciec szybciej oddałby firmę przypadkowemu przechodniowi niż pozwoliłby mi się usamodzielnić, a tym samym wyjść spod jego kontroli.
Siedzę wkurzona i zastanawiam się nad kolejnym krokiem, kiedy w pomieszczeniu pojawia się nasza gosposia. Trzyma dzbanek z kawą i patrzy zdezorientowana na miejsce, przy którym zazwyczaj siedzi tata.
– Pan Castillo skończył już jeść? – pyta mnie. W odpowiedzi patrzę na nią tylko tak, jakby ta cała sytuacja była jej winą i odchodzę od stołu.
Opuszczam jadalnię i kieruję się do swojego pokoju.
Nie brakuje mi własnej łazienki czy spokojnego miejsca, w którym mogłabym się uczyć, a prywatności i kontroli nad własnym życiem. Mój ojciec dobrze o tym wie, ale udaje głupiego.
Mam te wszystkie rzeczy, które wymienił, ale posiadam także godzinę policyjną i kierowcę, który mówi ojcu o każdym celu mojej podróży, mimo skończenia dwudziestu jeden lat. Nie mam za to cholernej możliwości decydowania o sobie.

Popołudniu postanawiam wykorzystać potrzebę nauki, aby wyjść z domu. Pragnąc uniknąć nadzoru ojca, wymykam się i idę pieszo. Po trzydziestu minutach drogi, docieram na miejsce. 
Nad podręcznikami spędzam kolejne dwie godziny. W chwili, w której chcę zrobić sobie przerwę, czuję czyjąś dłoń na ramieniu. Odwracam się, ale zanim zdążam zarejestrować jakąkolwiek osobę, czuję jej wargi na moich. Ze zdziwienia zamykam oczy i nieruchomieję, lecz po chwili mimowolnie oddaję pocałunek. Opamiętuję się jednak szybko i odrywam. Przed sobą widzę przystojnego szatyna. Jestem w zbyt wielkim szoku, aby zarejestrować cokolwiek innego niż fakt, że pierwszy raz widzę tego gościa na oczy.
Gdzie ukryta kamera?
Co dziwniejsze – on również wydaje się zaskoczony moim widokiem.
– Nie jesteś Marah – stwierdza. Ponieważ jestem w szoku i nie orientuję się, co się właściwie dzieje, w odpowiedzi kręcę tylko głową.
Krzywi się i wstaje, Dopiero teraz rejestruję fakt, że przyklęknął, aby nasze twarze znajdowały się na tej samej wysokości.
– Jakby szatynka o imieniu Marah pytała, nigdy w życiu mnie nie spotkałaś – mówi lekkim tonem, po czym, jak gdyby nigdy nic, odchodzi. Wpatruję się w jego plecy wciąż zbyt zszokowana, aby zrobić cokolwiek innego.
Po chwili zza regału wychodzi kobieta, której włosy są mniej więcej takiego samego koloru i długości co moje.
– Leon, czekałam na ciebie ponad godzinę – mówi zirytowanym tonem do mężczyzny. – Następnym razem wychodzę po dziesięciu minutach.
Podchodzi do niego i całuje go, a ja dopiero wtedy zaczynam rozumieć, co się właśnie stało. Ten gość najprawdopodobniej pomylił mnie ze swoją dziewczyną. Trudno się dziwić, bo od tyłu wyglądamy prawdopodobnie identycznie, ale... Cholera, czy tylko mnie zdarzają się takie rzeczy?
Kiedy siadają zaledwie parę metrów ode mnie, jak najszybciej zabieram swoje rzeczy i ulatniam się.
Gdybym miała własne mieszkanie, nie dochodziłoby do takich sytuacji.

Pięć lat później...

Najpierw czyjeś usta muskają moje ucho, dopiero wtedy słyszę szept:
– Muszę już jechać.
Jęczę, po czym otwieram oczy i przed odwróceniem się, zerkam na zegarek stojący na stoliku nocnym.
– Jest dopiero siódma – mówię ochrypniętym głosem i odwracam się. Ubrany już Kyle siedzi po drugiej stronie łóżka.
– Przed pracą muszę pojechać do siebie, wziąć prysznic i się przebrać.
To, że mieszkamy po kompletnie dwóch różnych stronach miasta, nie ułatwia wspólnego spędzania czasu.
– Wspólne mieszkanie ułatwiłoby sprawę – zauważa.
Uśmiecham się.
– Niezła próba – stwierdzam, po czym wstaję i kieruję się do kuchni. – Widzimy się wieczorem.
Słyszę za plecami jego śmiech. Wchodzi za mną do pomieszczenia w chwili, w której zaczynam robić sobie kawę.
– Kiedyś w końcu mi się uda – oznajmia.
Nie odpowiadam na to. To nie tak, że nie chcę mieszkać z Kyle'em. Po prostu moja potrzeba mieszkania w pojedynkę jest silniejsza. Nie po to wyprowadzałam się od ojca, aby zamieszkać z chłopakiem po tak krótkim czasie.
Poza tym własne mieszkanie, to bezpieczne miejsce, do którego mogę uciec, kiedy tylko zapragnę samotności – a to potrzeba, z której łatwo nie zrezygnuję.
– Zostawiłem u ciebie może zegarek?
Przez chwilę w milczeniu zastanawiam się nad jego pytaniem, po czym kiwam głową i wychodzę do małego salonu. Podchodzę do regału z książkami i zabieram z półki zegarek, kiedy w moje oczy rzuca się małe czerwone pudełeczko ukryte za jedną powieścią. 
Wzdycham głośno i wpatruję się w nie przez chwilę. A propo potrzeby samotności. Zamykam oczy i uspokajam się, zanim Kyle zdąży zauważyć zmianę w moim nastroju.
Wracam z zegarkiem do kuchni i podaję go swojemu chłopakowi. Zabiera go, po czym całuje mnie na pożegnanie i wychodzi.
Kiedy tylko drzwi się zatrzaskują, wracam do regału i sięgam za książki, po czym wyjmuję stamtąd pudełeczko.
Tylko sprawdzę czy nikt się tu nie włamał niepostrzeżenie i nie ukradł go.
Po otwarciu stoję i wpatruję się w pierścionek przez następne kilka minut. W końcu wzdycham i przysiadam na oparciu kanapy.
– Nienawidzę cię, Verdas – mówię, ale i tak sięgam po pierścionek i wkładam go na palec. Tylko na chwilę.
Kiedy słyszę przez okno klakson samochodu, podskakuje jakbym właśnie została przyłapana na robieniu czegoś złego. Bo to właśnie robiłam – coś złego. Życie przeszłością jest złe, a ja zbyt często o tym zapominam. Odkładam pudełeczko tam, skąd je wzięłam z postanowieniem, że kiedyś w końcu się go pozbędę. Tylko jeszcze nie teraz.

– Właściwie to nie wiem, czemu wciąż trzymasz go na dystans. Jest spoko facetem – oznajmia Ludmiła, kiedy podczas przerwy siedzimy w bufecie i pijemy kawę.
– Nie trzymam go na dystans! – mówię obronnym tonem, ale kiedy unosi brew, dodaję: – Tylko trochę.
– Nie uważasz, że gdybyś z nim zamieszkała, może pokonałabyś tę blokadę? Albo chociaż zrobiła spory krok w tym kierunku.
Zdecydowanie kręcę głową.
– Prędzej wytatuuję sobie jego imię, niż zrezygnuję z mojego mieszkania.
Blondynka śmieję się i kolejne minuty spędzamy na rozmowie o niczym specjalnie ciekawym. W końcu Ferro zaczyna wyglądać na zniecierpliwioną.
– No powiedz to w końcu!
Patrzę na nią zaskoczona.
– Ale co?
Unosi brew, i wskazuje ruchem głowy na moją dłoń. Zerkam na nią i dopiero teraz rzuca mi się pierścionek. Rano musiałam zapomnieć go zdjąć. Cholera.
– To nie tak jak myślisz – mówię i szybko zdejmuję pierścionek, po czym chowam go do kieszeni lekarskiego kitla.
– Myślałaś, że nie zauważę? Jak to zrobił? Płakałaś? – zaczyna zasypywać mnie lawiną pytań, zanim ja w ogóle wymyślam, jak wytłumaczyć jej tę sytuację tak, żeby nie wyjść na wariatkę.
– To nie Kyle – oznajmiam w końcu, a ona zastyga.
– Oświadczył ci się inny facet niż Kyle? – pyta podejrzliwie.
– Raz – oznajmiam zgodnie z prawdą. Po wyrazie jej twarzy zgaduję, że nie muszę mówić nic więcej.
Ponownie spogląda na moją dłoń mimo, że nie ma tam już pierścionka. Następnie kieruję spojrzenie na moją twarz. Ma niedowierzającą minę i kręci głową.
– Błagam, powiedz, że nie... – Zanim zdążą dokończyć swoją wypowiedź, kiwam głową zawstydzona. – Dlaczego go nie wyrzuciłaś?
– Bo... nie. Znalazłam go dzisiaj przez przypadek i...
– I postanowiłaś ponosić pierścionek od swojego byłego, będąc w szczęśliwym związku z gościem, który rzeczywiście na ciebie zasługuje?
Czułam się wystarczająca źle, zanim to powiedziała.
– Nie chcę o tym rozmawiać – oznajmiam stanowczo i wstaję od stołu.
Blondynka wzdycha, ale również wstaje bez słowa i razem wychodzimy na korytarz.
– Może właśnie powinnyśmy o tym porozmawiać. Leon musi przestać być tematem tabu – mówi dokładnie w chwili, w której mijają nas lekarze z noszami. Mam zamiar ignorować ją i iść dalej, kiedy osoba na noszach przykuwa moją uwagę.
– Leon – mówię cicho.
– Tak, właśnie o nim mówię.
– Nie. Leon! – krzyczę i doganiam lekarzy, zostawiając w tyle zdezorientowaną Ludmiłę. Kiedy zbliżam się, pozbywam się wszelkich wątpliwości. To Leon. Dopiero po chwili dociera do mnie fakt, że znajdujemy się w szpitalu, a on jest nieprzytomny i poturbowany.
– Znasz go? – pyta mnie lekarz. Jestem zbyt pochłonięta przyglądaniem się szatynowi, aby oderwać wzrok i spojrzeć, kto dokładnie do mnie mówi. – Nie znaleziono przy nim żadnych dokumentów ani nawet telefonu. Jesteś w stanie go zidentyfikować?
Powoli przetrawiam jego słowa.
– Tak, ja... – przerywam nagle. Szybko uświadamiam sobie, że podanie jego prawdziwego nazwiska może mu zaszkodzić. Tym bardziej, że nie mam pojęcia, co mu się stało. Nie mogę pomóc go zidentyfikować, dopóki nie będę w stu procentach pewna, że nic mu nie grozi. Dlatego też kręcę głową. – Nie, przepraszam. Pomyliłam go z kimś.
Zmuszam się do przeniesienia wzroku na lekarza.
– Co mu jest? – pytam, ale nie otrzymuję odpowiedzi.
Zatrzymuję się i obserwuję, jak najszybciej przetransportowują go do innej części szpitala. Stoję w miejscu jeszcze długą chwilę po tym, jak znikają z pola mojego widzenia i zastanawiam się czy to aby na pewno nie jakiś popieprzony sen.

~*~

Wieje nudą, buuu ;/. 
Wracam! 
No wiem, przepraszam ;/ :D.
W końcu się spięłam i coś tutaj napisałam. Miałam trzy pomysły na opowiadanie i wspomniałam o nich w poprzedniej notce, ale parę dni temu mnie olśniło i wpadłam na to, co widzicie u góry ;D. A ponieważ miałam mega chęci, aby to napisać i zobaczyć, jak na to zareagujecie, zrobiłam to w pierwszej wolnej chwili, nawet jakoś specjalnie się nie zastanawiając.
Właśnie dlatego na blogu jest syf, rozdział może być lekko chaotyczny, a ja w sumie nie jestem w 100% pewna czy będę pisać to opowiadanie.
Ale może przybliżę Wam trochę, czym to opowiadanie będzie się różniło od innych, Wy napiszecie swoją opinię, a ja wtedy podejmę decyzję ;D.
No więc Ci co czytali IWOLOIWLWY mogą kojarzyć ten schemat - Lajonetta znała się wcześniej, ale Leon coś spierdzielił i spotykają się po latach :D. Wtedy pisałam retrospekcje i to opowiadanie było ogólnie średnio przemyślane, więc postanowiłam się zainspirować tą formą (bo fabuła będzie całkiem inna, spokojnie). Z tym, że to nie będą już retrospekcje, tylko po prostu będę pisać opowiadanie w dwóch różnych liniach czasowych. Będą to te same postacie, ale w innym czasie i z inną fabułą, więc w sumie macie dwa opowiadania w jednym :D. No i każdy rozdział będzie dzielony w taki sposób jak powyżej, a przynajmniej taki jest plan ;p.
Na razie nic nie obiecuję, ale coraz bardziej się do tego pomysłu przekonuję, więc napiszcie mi swoje opinie, a ja może jeszcze w ten weekend ogarnę zakładki, tytuł itd. Normalnie bym pisała na zapas dopóki bym się nie ujawniła, ale z ilością czasu, jaką mam teraz, to doczekalibyście się publikacji chyba dopiero w 2017 ;p.
No i wiem, że ten rozdział Wam wiele nie mówi, w sumie nic się nie dzieje, a Wy nic nie wiecie, ale dajcie znać, czy to sprawiło, że chcecie wiedzieć ;pp.
Czekam na Wasze opinie :D.

Do następnego :*

Quinn ;))

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. JERRY ♥
      #YOLO #DEAD @ZACEFRON ♥ :D

      Misiek zacznie od gifa:
      Zajebisty.
      Kto na nim jest?
      HEHE
      (Pingwin sb wyobrazi niedźwiedzia, który się tak śmieje)
      Najlepszy kiss w historii :D

      Ojciec Fiolki jest głupi. Taki German z s1, tylko jeszcze gorszy, bo FIolka ma 21 lat :D
      DLTG MISIEK MIESZKA W LESIE :D

      – Nie jesteś Marah – stwierdza. Ponieważ jestem w szoku i nie orientuję się, co się właściwie dzieje, w odpowiedzi kręcę tylko głową.

      Marah? :D Brzmi jak ship name Sarah+Marco :D :D :D ALBO SARAH I MISIEK. CO PINGWIN ROBI.
      Z KIM SIĘ ZADAJE LEON?
      JEJU, ON NIE DA SPOKOJU MIŚKOWI. Tak bardzo kocha Miśka ;(

      Tylko sprawdzę czy nikt się tu nie włamał niepostrzeżenie i nie ukradł go.

      – To nie Kyle – oznajmiam w końcu, a ona zastyga.

      PO CO SIĘ OGRANICZAĆ FIOLKA? :D
      Ej, co by było gdyby laska miała dwóch chłopaków i oboje by się jej oświadczyli? Nosiłaby dwa pierścionki?
      Gdyby zamiast Kyle'a był Leon to Misiek by napisał, że chce się oświadczyć Miśkowi :D

      MISIEK DOPIERO TERAZ OGARNĄŁ.
      ŻE.
      FIOLKA ZNALAZŁA PIERŚCIONEK U SB W DOMU XD
      MISIEK NIE JEST GŁUPI.
      Dobra, Misiek nie rozumie.
      Leon kupił pierścionek Miśkowi. Czmu Fiolka go ma?
      Może go znalazła i Leon'owi było głupio? Potem powiedział, że to pierścionek dla Miśka i FIolka go rzuciła?

      LEON!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      Misiek mówił.
      NIE TYKAJ AUTKA MIŚKA.
      JAK COŚ SIĘ STAŁO AUTKOWI MIŚKA.
      TO TY PŁACISZ ZA NAPRAWĘ.
      Jak Misiek ma teraz wbić do szpitala i nie wzbudzić zainteresowania?
      Niedźwiedź w szpitalu nie należy chyba do "dzień jak co dzień" :/
      Kurde, Leon.
      Mam nadzieję, że Fiolka się tb zajmie.
      Żal.
      Jeszcze karzą mu się myć w szpitalu. Biedaczek ;(

      MISIEK CZEKA NA NEXT.
      ZAJEBISTE OPO, PINGWIN. Misiek jest dumny z Pingwina + Misiek ma nowe uzależnienie - nowe opo Pingwina. Misiek może zacząć pisać next :D
      Misiek jest ciekawy historii Lajonetty. Pingwin jest niesprawiedliwy. Pingwin ma dodać next już. ZARAZ. TERAZ.

      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas

      Usuń
    2. Leon na inście:
      #YOLO #Nieprzytomny #WciążSeksi #UkradłemAutkoMiśka #IleKosztujeNaprawa
      #SPotkałemByłąAleOTYmNieWiem #NiedźwiedźMnieZabije #ACoJakSpotkamMydło #BojęSięMydła
      @jerrydead

      Misiek nie jest dobry w hashtagach :D

      Usuń
  2. Nie mam pojęcia co tym razem ten idiotą zrobił, ale w jakiś sposób musiał ją zranić skoro nie są parą. Byli nawet zaręczeni. Niezły szok 😲
    Trafił do szpitala. Oho! Ciekawe co przeskrobał, że ona nie mogła podać jego danych. Jakiś przestępca czy co?
    Jest w związku z innym, ale nie zapomniała o tamtym. I nie zapomni.

    Zajebiście się zapowiada.
    Będę czytała. Choćbym miała czekać na rozdziały miesiącami 😘

    Czekam na next :*
    Na zakładki też;**
    Buziaczki :* ❤

    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny ♡♡♡
    Nie mogęddoczekać sięrrozwinięcia historii ^^
    Mam nadzieje, że będziesz pisać je dalej :*
    Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie za bardzo wiem co napisać:( Zawsze tak mam przy prologach:(
    Nie za bardzo też wiem co się tu odjaniepawliło . Ale ja z reguły w weekendy wyłączam myślenie:)
    Mega mi się podoba ♥ Czekam na dalszą część!!

    Pozdrawiam i posyłam buziaki .
    Kath

    OdpowiedzUsuń
  5. Want more! Definitely! ♥
    Tak naprawdę, jestem bardzo zaskoczona tym opowiadaniem, nie spodziewałam się, że jednak będzie :D
    Ale jestem zachwycona tak czy siak! ;*
    Bardzo podoba mi się pomysł z tymi dwiema strefami czasowymi, i w ogóle <3 No i ciekawi mnie sytuacja, jaka zaistniała, co jest Leonowi? ;c

    Wybacz, że krótko, ale miałam remont w pokoju i tak mnie głowa boli, że zaraz ją sobie chyba czymś zabetonuję. Chyba umrzywam xD

    Love Ya!
    Cherry

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu! Aż mi ciśnienie podniosło xD
    Strasznie spodobał mi się ten Kyle :P
    No ale zobaczymy, czy nadal tak pozostanie.
    Uuuuu, Leonek jest zamieszany w coś tajnego i niebezpiecznego :P Fajnie, fajnie
    Powiem ci, że spodobało mi się to. Z resztą jak każde opo xd
    Nie mogę się doczekać nexta i zrób bohaterów :*
    Pozdrawiam
    Aron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobieni -----> http://we-are-the-heroes-of-our-time.blogspot.se/p/bohaterowie_22.html ^-^

      Usuń
  7. super nie moge si doczekać pierwszego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć!

    Jak możesz uważać, że w rozdziale nic się nie dzieje? Moim zdaniem jak na pierwszy rozdział akcji jest strasznie dużo! Na dodatek jest bardzo ciekawa i intrygująca.

    Szczerze? Cholernie nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Tak mnie zaciekawiłaś, że nawet nie zorientowałam się kiedy skończyłam czytać. Mam wielką nadzieję, że postanowisz kontynuować tę historię, bo zapowiada się niezwykle ciekawie!

    León i Violetta. To chyba nigdy mi się nie znudzi :D.

    Rozdział wspaniały, a Twoje opisy jeszcze lepsze <3.

    CHCĘ WIĘCEJ TEGO OPO!

    Całuję,
    Shoshano aka Kerry aka Małpa

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo <3
    Strasznie mnie zaciekawiłaś i nie mogę doczekać się nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest cudo *-*
    Jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Lajon był z Violką ale z jakiś przyczyn (ciekawe jakich) już nie są razem. Hm nie może podać jego naziwska? Coraz więcej zagadek a to lubie.
    Pisze się na to!
    Czekam na mastępny rozdział lub cokolwiek <3

    OdpowiedzUsuń
  11. To opo jest SUPER !!!!!❤

    OdpowiedzUsuń