Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X X
Cytat z nagłówka pochodzi z utworu "Violet Hill" zespołu Coldplay.

12.11.15

15. ~ Najważniejsza

Spóźniony rozdział dla Miśka, wszystkiego najlepszego! ;*** <333


– Cieszę się, że w końcu zamieszkam z kimś normalnym. Wiesz... moja poprzednia współlokatorka nie była najgorsza, ale przez jej pokój przewijało się mnóstwo facetów i kobiet. Nie zawsze pojedynczo – mówi, ale ja nic nie odpowiadam.
Minął tydzień od jej pocałunku z Leonem. On wyjechał na kolejne zlecenie, a ona zachowuje się jakby nigdy nic. Wciąż obściskuje się z Diego, a o szatynie nie wspomina ani słowem. Zupełnie jakby ten pocałunek nie miał miejsca.
A przecież miał. Wciąż mam go przed oczami i nie mogę przestać o tym myśleć. Najgorsze jest to, że nie jestem pewna, co do tego, czy chodzi mi o to jaki ból sprawiłoby to Diannie i Diego, czy o to jaki sprawia mi.
– Hej, słuchasz mnie w ogóle ?
Kiwam tylko głową wpatrując się w ścianę mojego pokoju pomalowaną na kolor bladoróżowy. Pomieszczenie jest mniejsze niż to w mieszkaniu chłopaków, ale przytulniejsze. Poza szafą, biurkiem w kolorze białego drewna i łóżkiem, znajdują się tutaj obrazki powieszone na ścianach, mały dywanik na środku i zasłony.
Problemem jednak nie jest wystrój, a Francesca. Nie mam pojęcia, co o tym wszystkim myśleć, ale nie mogę spojrzeć na nią i zachowywać się jakby nic nigdy się nie stało.
– Możesz zapraszać, kogo chcesz i kiedy chcesz – ja i tak  większość wieczorów spędzam w twoim poprzednim mieszkaniu.
Podrywam gwałtownie głowę.
– Co? Czemu spędzasz noce u Leona?!
Otwiera szeroko oczy.
– Bo... Leon mieszka z moim chłopakiem? – odpowiada, uśmiechając się. – Wszystko w porządku?
Przełykam ślinę i kiwam delikatnie głową.
– Po prostu... ostatnio mało sypiam.
– Okej, w takim razie zostawiam cię samą – rzuca i wychodzi z pokoju.
Kładę się na łóżku i zamykam oczy. Próbuję zasnąć, ale po chwili w pomieszczeniu rozlega się dźwięk mojej komórki. Wzdycham głośno, po czym zerkam na wyświetlacz. Leon. Marszczę brwi zaciekawiona tym, czemu dzwoni, ale i tak odrzucam połączenie. Nie rozmawiałam z nim jeszcze o tym, czy jego ojciec się nad nim znęcał. Boję się – jego reakcji, poznania prawdy, tego co się po tym wszystkim zmieni.
Odkładam telefon i przez chwilę  wpatruję się w sufit. Biorę go ponownie do ręki i wybieram numer Brody'iego. Nie odrywam od niego wzroku przez kolejne dwie minuty, zastanawiając się, co zrobić. Powinnam trzymać się od niego, jak najdalej tylko mogę, ale nie potrafię. Pomógł mi, kiedy straciłam Dean'a, a teraz potrzebuję jego pomocy, gdy po raz trzeci tracę Leona.
W końcu odkładam komórkę, ale nie oznacza to, że na dobre porzuciłam pomysł odnowienia kontaktu z Brody'im.

Budzi mnie dzwonek do drzwi. Otwieram i przecieram oczy, po czym wstaję i kieruję się do drzwi. Rozglądam się wokół, ale nie zauważam żadnego śladu obecności Fran.
Otwieram drzwi i moim oczom ukazuje się Leon. Nic nie mówię – nie witam się ani nie wpuszczam go do środka. Przygryzam wargę i opieram się o drzwi.
– Nie odbierasz ode mnie – oznajmia.
– Najwyraźniej mam powód – odpowiadam i oddalam się do swojego pokoju, zostawiając za sobą uchylone drzwi.
Siadam na łóżku, po czym biorę do ręki wyciszony telefon i odkrywam osiem nieodebranych połączeń. W tej samej chwili w pomieszczeniu  pojawia się Verdas. Siada na krześle postawionym przy biurku i spogląda na mnie.
– Wiesz, że nie chciałem, żebyś się wyprowadzała.
– Ale twoja dziewczyna chciała, co oznacza, że twoje zdanie w tej kwestii się automatycznie zmieniło.
Wzdycha głośno.
– Uwzięłyście się czy co? Nie wiem, dlaczego jej tak nie lubisz, ale zarówno ja, jak i Dianna, próbujemy ci pomóc!
– Mam w dupie waszą pomoc, nie potrzebuję jej.
Wstaje gwałtownie.
– Naprawdę nie widzisz, co ze sobą robisz?! Violetta, od śmierci Dean'a minęły dwa lata, a ty jeszcze się nie pozbierałaś! Lepiej trzymałaś się, siedząc na pomoście w dzień jego pogrzebu, niż wtedy gdy dwa lata później znalazłem się na ulicy dźgniętą nożem! Później doszedł alkohol, narkotyki i wieczna depresja! Ty rozpaczliwie wołasz o pomoc!
Podnoszę wzrok i nie wiem, co odpowiedzieć. Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje – czy ma rację, czy powinnam zaprzeczyć. Zupełnie, jakbym właśnie zdała sobie sprawę z tego, że wszystko, co zrobiłam przez ostatnie dwa lata było serią przypadków. Nie wiem, co czuję; co powinnam zrobić ani nawet co robiłam i jakie to miało skutki.
Po chwili czuję na moich policzkach łzy. Właśnie zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam nad niczym kontroli.
Szatyn siada obok mnie i mnie obejmuje, a ja tylkomnoczę łzami jego T-shirt łzami – łzami kompletnej bezradności.

Budzę się kilka godzin później. Leon obejmuje moje plecy i wtula twarz w moje włosy, ale spanie "na łyżeczkę" z bratem mojego zmarłego chłopaka nie przeszkadza mi już. Korzystam z poczucia bezpieczeństwa, jakie mi to daje, bo w tej chwili Verdas jest chyba jedyną osobą, która jest w stanie mi je dać. Poza tym nie mogę wyzbyć się przeczucia, że zaraz to wszystko zniknie.
Spoglądam na zegarek, na którym widnieje godzina dwudziesta trzecia, kiedy w szparze między drzwiami a podłogą widzę światło. Nagle drzwi mojego pokoju się otwierają, a w nich pojawia się Francesca. Szybko zamykam oczy.
– Vio... – przerywa i przez chwilę stoi w miejscu i nic nie mówi. Czuję na sobie jej spojrzenie, ale nie reaguję. Po chwili wychodzi, a ja otwieram oczy i wzdycham.
Leżę przez chwilę bez ruchu, rozmyślając o tym czy powinnam porozmawiać z Leonem o wszystkim, co odkryłam ostatnimi czasy. Taka okazja, jak dzisiaj może się już nie zdarzyć. Powinnam poczekać do rana i wtedy z nim porozmawiać, ale wiem, że do tego czasu zdążę schórzyć. Muszę to zrobić teraz.
– Leon? – szepczę niepewnie, ale po chwili zdobywam się na więcej odwagi i wycofuje swój łokieć tak, że lekko uderzam nim o ramię szatyna. – Leon?
Przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie i mruczy:
– Hm?
Przygryzam wargę i przez chwilę nic nie mówię.
– Czy...  Czy twój tata cię bił?
Od razu sztywnieje.
– Czemu tak myślisz? – oznajmia, próbując brzmieć pewnie, ale słyszę, że jego głos się łamie.
Próbuję odwrócić się w jego stronę, ale jego silny uścisk mi to uniemożliwia. Wyciągam rękę i głaszczę go po ramieniu, którym mnie obejmuje.
– Kiedy byliśmy młodsi... czasem przez kilka dni nie wychodziłeś z domu, a Dean mówił wtedy, że pokłóciłeś się ze swoim tatą. Raz zobaczyłam twojego siniaka, a kiedy się do was wprowadziłam... Twoje blizny i to, że nie chcesz rozmawiać o swoim ojcu...
– Nie będziemy o tym teraz rozmawiać – mówi, kończąc całą rozmowę, a ja nie nalegam na jej kontynuowanie, bo to właśnie była odpowiedź na moje pytanie.

Wstałam o wiele szybciej niż Francesca i Leon, ale nie mogę narzekać –  całą noc przespałam bez koszmarów.
Teraz siedzę na sofie i nie mogę przestać myśleć o wczorajszej rozmowie z Verdasem. Tak bardzo chciałam dowiedzieć się, dlaczego wyjechał, a teraz, gdy już wiem, nie mam pojęcia, co zrobić z tymi informacjami. Ponad to mam teraz jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi niż przedtem.
Wpatruję się przed siebie w zamyśleniu, kiedy nagle w pokoju pojawia się Leon.
– Musimy porozmawiać – mówi, nie owijając w bawełnę. Podekscytowana tym, że w końcu mi coś o sobie opowie, wstaję.
– O tobie?
– Nie – odpowiada automatycznie, czym gasi mój entuzjazm. – Właściwie to tak, ale... nie o tym, o czym myślisz.
Wskazuje głową na kanapę i po chwili oboje na niej siadamy.
– Nie chcę więcej rozmawiać o moim ojcu – rozpoczyna.
Pragnę  mu przerwać i odmówić wspópracy w tej kwestii, ale powstrzymuję się i słucham dalej.
– Wiem, skąd niechęć do Dianny, ale musisz wiedzieć, że ona nie jest winna. To, że przez ostatni czas się do ciebie oddalałem było zamierzone.
Ze zdziwienia unoszę brwi, ale nadal się nie odzywam.
– Odkąd wyjechałem, ilozowałem się od starego życia. Nowi znajomi, miasto, praca... A potem nagle pojawiłaś się ty i wciąż zadawałaś pytania, przypominałaś mi wciąż o całym moim życiu przed wyjazdem, a ja w końcu nie wytrzymałem.
Spuszczam głowę.
– Ale popełniłem błąd. Myślałem, że pomagam sobie, ale to nie była prawda – w dodatku raniłem ciebie. Kocham cię najbardziej na świecie i dopiero teraz rozumiem, że wszystko, co się teraz z tobą dzieje jest moją winą. – Kładzie rękę na moim kolanie. – Nie miałem fajnego dzieciństwa i nie chcę do niego wracać już nigdy więcej, ale obiecuję, że więcej cię tak nie potraktuję.
Kiwam głową i po chwili rzucam mu się na szyję, a on mnie obejmuje. Siedzimy tak, kiedy nagle ze swjego pokoju wychodzi Włoszka. Wykorzystując to, że Leon siedzi odwrócony do niej plecami, bardziej się wtulam.
– Leoś?
– Hm?
– Nigdy nie pokochasz nikogo bardziej niż mnie?
– Nigdy.
Po chwili obserwuję już tylko jak Francesca znika w swoim pokoju.

~*~

W końcu skończyłam! XD
Okej, zacznę od tego, że mam jakąś swoją kolejność w dodawaniu rozdziałów i według niej powinnam dodać coś na IJNYL, ale miałam chwilowy brak weny (już wróciła ;p), więc stwierdziłam, że pierw dodam tutaj, potem na SOYH, a dopiero później tam. Krótka przerwa zawsze dobrze mi robi, więc mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza.
Druga sprawa jest taka, że ten rozdział jest pisany na tablecie. Czemu nie wpadłam na to wcześniej? Był popsuty, a ja nie wiedziałam, że tata już go naprawił, no i myślałam, że w klawiaturze (mam etui z mniejszą wersją zwykłej klawiatury do kompa) nie ma polskich znaków. Ale pogrzebałam i udało mi się je ustawić. Wniosek? Głupota nie popłaca XDDD.
W każdym razie koniec wakacji. Nie ukrywam jednak, że rozdzxiały na tablecie piszę w wolniejszym tempie, łatwiej jest o błąd, bo nie jestem przyzwyczajona do pisania na tak małej klawiaturze, no i trudno mi ocenić tutaj długośç rozdziałów, więc będą one prawdopodobnie krótsze. Damy radę! XD
Tak nie na temat, Wy sobie mieliście wolne, a jedyną przyjemność jakiej ja dziś zaznałam było odwołanie polskiego po lekcjach :-----:. Nienawidzę śród – nie dość, że na lunch jest ryba, to lekcje trwają do 16:30, bo muszę siedzieć na obowiązkowym języku ojczystym po lekcjach ;((((.
Tyle, kończę XDDD
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i czekam na Wasze opinie :*

Do następnego! :>

Quinn :**


PS

Notka u góry jest z wczoraj. Miałam problemy z dodaniem rozdziału na tablecie (zajęło mi to około godziny, a i tak nic nie dało) więc stwierdziłam, że zrobię to na szkolnym kompie. Niech godzina Was nie zdziwi XDDD. W każdym razie to chciałam Wam przekazać wczoraj i już raczej nie mam nic do dodania :PP.