Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X X
Cytat z nagłówka pochodzi z utworu "Violet Hill" zespołu Coldplay.

23.10.15

14. ~ Manipulantka



Słyszę ruch zamka, a po chwili dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Pół minuty później w kuchni pojawia się Leon. Staje w progu zaskoczony moim widokiem, po czym kieruje spojrzenie na szklankę przede mną.  
Podchodzi, wącha jej zawartość i wylewa do zlewu. Żegnaj, wódko, do później. 
Odwraca się do mnie i rzuca mi surowe spojrzenie. 
– Jest piąta rano. 
– Wiem. Odkąd wyjechałeś i nas wszystkich zostawiłeś, nauczyłam się korzystać z zegarka. 
Wzdycha głośno, a kiedy sięgam po butelkę z pozostałościami trunku, wyrywa mi ją z dłoni i wylewa jej zawartość do zlewu.  
– Jest poniedziałek, masz zamiar iść do pracy pijana? Ostatnio coraz częściej przesadzasz z alkoholem. 
Wpatruję się w niego bez odpowiedzi. To pierwsza nasza rozmowa, odkąd jego dziewczyna zasugerowała, że jestem chorą psychicznie wariatką.  
Po jakiejś minucie milczenia, oblizuję wargi i odzywam się: 
– Aż tak bardzo chcesz się mnie pozbyć? – pytam, a kiedy na jego twarzy maluje się zdziwienie, dodaję: – Najpierw twoja dziewczyna próbuje wmówić mi, że jestem wariatką, teraz ty sugerujesz mi alkoholizm... Wolałabym, żebyś poprosił mnie o wyprowadzkę zamiast zamykał w wariatkowie. 
Wstaję ze stołka i podchodzę do niego. 
– Jesteś takim samym dupkiem, jak Dean i twój ojciec – rzucam i już chcę odejść, kiedy ten łapie mnie za ramię. 
– Nigdy nie porównuj mnie do mojego ojca – rozkazuje wkurzony. Czyżbym trafiła w jego czuły punkt? Tak mi przykro. 
– Bo co? Polecisz poskarżyć się Dianna'ie?  
Nie czekając na jego odpowiedź kieruję się do swojego pokoju, ale przed drzwiam krzyczę jeszcze: 
– Daj mi parę dni na znalezienie nowego mieszkania! 
Pora się odciąć od niego i jego szurniętej dziewczyny. 
 
Po przyjęciu naszego zamówienia, kelnerka odchodzi, a Francesca obrzuca mnie zaciekawionym spojrzeniem.  
– Coś się stało? – pyta po chwili. – Cały dzień jesteś jakaś nieobecna. 
Wiedziałam, że wspólny wypad na lunch nie jest dobrym pomysłem. 
– Mój chłopak zdradzał mnie z moją najlepszą przyjaciółką, okłamuję rodziców, że chodzę na studia, choć w rzeczywistości pracuje w sklepie odzieżowym, dziewczyna Leona, kogoś kogo zawsze traktowałam jak starszego brata, ma mnie za wariatkę i z jego pomocą próbuje zamknąć mnie w psychiatryku, a ja mam kilka dni na znalezienie mieszkania i nie mam pojęcia, jak się do tego zabrać – kończę i biorę głęboki oddech. – Nie starczy nam przerwy na omówienie wszystkiego. 
– Oooh – wydusza z siebie tylko w odpowiedzi. Tak, sama sobie dziwię się, że jeszcze nie popełniłam samobójstwa. – To może... zacznijmy od Leona? 
Wzdycham, bo Leon jest ostatnią osobą, o jakiej chciałabym rozmawiać, ale w końcowym efekcie wszystko jej streszczam. Kiedy kończę, obie mamy przed sobą jedzenie. 
– Myślisz... Myślisz, że Leonowi naprawdę tak zależy na tej całej Dianna'ie? – pyta, dłubiąc widelcem w sałatce. Naprawdę właśnie to ją interesuje? 
Wzruszam ramionami. 
– Najwyraźniej. – Przygryzam wargę. – Nadal czujesz coś do Leona? 
Patrzy na mnie zaskoczona. 
– Skąd. – Marszczy brwi. – Tak naprawdę nic nas nie łączyło. Po prostu... dopiero zaczęłam spotykać się z Diego, nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo mi na nim zależy i wtedy poznałam Leona. Znasz go. Był miły, opiekuńczy, przystojny... Uległam mu, ale kiedy dowiedział się, że jestem dziewczyną Diego, od razu przerwał to... cokolwiek to było i udawał, że wcześniej mnie nie znał. Tak jest lepiej. 
Przez chwilę się nie odzywam. Fran upiera się, że nie czuje nic do Verdasa, ale skoro tak jest to, czemu jego dziewczyna tak jej przeszkadza? 
– Myślę, że Dianna owinęła go sobie wokół palca – mówię w końcu. 
Wystarczy jedno jej słowo, a szatyn rzuca wszystko i do niej leci. Mówi jej o wszystkim, co się dzieje i zgadza się z nią w każdej sprawie. Ciekawe, czy ona wie, dlaczego uciekł z rodzinnego domu. Mam wrażenie, że gdyby tego zażądała, dostałaby wszystkie odpowiedzi, o których ja mogę tylko pomarzyć.  
– Moja współlokatorka wyjechała dwa dni temu do Europy. Mieszkanie jest dużo mniejsze od tego, w którym mieszkasz teraz i znajduje się dalej od pracy, ale ani Leon, ani Dianna tam nie bywają. 
Spoglądam na nią zaskoczona i właśnie uświadamiam sobie, że Włoszka po raz kolejny ratuje mi tyłek. 
 
Jeżdżę na hulajnodze na podjeździe przed domem. Nudzę się. Mama i tata jak zwykle są zajęci, a Dean pojechał gdzieś z rodzicami.  
Zawsze jak Dean'a nie ma, nudzę się. Ciągle proszę rodziców o siostrę albo braciszka, ale oni ciągle mówią, że jedynacy mają lepiej. Dean ma brata i nie narzeka. Też chciałabym takiego brata jak Leon. On zawsze chce się ze mną bawić. Nie to, co rodzice. Tata zawsze jest zajęty pracą, a mama własnymi koleżankami. 
Nagle widzę, jak z lasu obok naszych domów, wychodzi Leon. Ma na sobie czarną bluzę i kaptur, ale wiem, że to on. Inne dzieci w jego wieku nie chodzą do tego lasu. Dean mówi, że zawsze jak jego brat pokłóci się z rodzicami, idzie pobiegać, a potem nie wychodzi z pokoju przez parę dni. Nie chce wtedy z nikim rozmawiać. 
Biegnę do niego z uśmiechem i krzyczę jego imię. Dla mnie na pewno zrobi wyjątek. Przecież Leoś nigdy nie jest na mnie zły. 
– Zostaw mnie – mruczy i wymija mnie ze spuszczoną głową. Marszczę brwi, ale idę szybko za nim. 
– Leoś, pobawisz się ze mną? 
– Nie, Violetta, odwal się. 
Leoś nigdy tak do mnie mówił. Nagle robi mi się smutno. Przystaję i zaczynam płakać. Na dźwięk mojego szlochu, Leoś też staje i wzdycha. 
– Violu, teraz nie mogę, okej? 
Odwraca się w moją stronę i nagle wiatr zrywa kaptur z jego głowy. Od razu zauważam że jego oko jest fioletowe.  
– Leoś, masz ała na twarzy! – krzyczę i wskazuję palcem to miejsce.  
Szybko z powrotem zakłada kaptur i, nic nie mówiąc, odwraca się w stronę swojego domu, ale na podjazd wjeżdża samochód jego tatusia. Pan Verdas od razu wysiada i patrzy na Leona. 
– Miałeś siedzieć w domu! – mówi surowym tonem. Mój tatuś nigdy tak do mnie nie mówił. – Mam jeszcze raz wytłumaczyć ci, co oznacza słowo szlaban?! 
Pokazuje ręką swój dom i idzie do niego z Leosiem, a mama Dean'a i Leosia wychodzi z samochodu. 
– John, przestań! – krzyczy i biegnie za nimi, a ja stoję na chodniku przed ich domem i zastanawiam się, co się dzieje. Leoś był niegrzeczny? 
 
Budzę się gwałtownie. Nagle wszystko sobie przypominam. Wtedy byłam za mała – niczego nie rozumiałam i szybko o tym zapomniałam, ale teraz przypominam sobie wszystko. Każdą rozmowę, w której Dean wspominał o tym, że jego brat zdenerwował tatę; to, że po każdej jego kłótni z rodzicami, nikt go nie widywał, bo siedział całe dnie w swoim pokoju. 
To dlatego wyjechał. Dlatego nie chce mieć nic wspólnego z ojcem. 
Wstaję i szybko kieruję się do kuchni. Potrzebuję alkoholu. Leon może mówić sobie, co tylko chcę, ale nie jestem alkoholiczką – ja po prostu potrzebuję alkoholu do zrozumienia, co się tutaj dzieje. 
Zatrzymuję się tuż przed wejściem do pomieszczenia, bo znajdują się w nim Leon i Francesca. 
– Manipuluje tobą! – mówi naburmuszona Włoszka, a ja marszczę brwi, zastanawiając się, o co jej chodzi. – Wystarczy jedno słowo, a jesteś gotów zrobić dla niej wszystko! 
– Fran, jesteś ostatnią osobą, z którą będę rozmawiał o moim związku! – odpowiada szatyn stanowczym tonem i ma zamiar się odwrócić, ale w ostatniej chwili Fran go łapie go za ramię i... całuje. 
Francesca. Całuje Leona. Najlepszego przyjaciela swojego chłopaka. 
A on? Nie protestuje. Kładzie ręce na jej talii i oddaję ten pieprzony pocałunek. Co się tutaj, do cholery dzieje?

~*~

Nareszcie coś dodałam! Wiem, że trochę to trwało, przepraszam :*. Chciałam coś dodać już tydzień temu, ale szczerze? W piątek z mojej klasy odeszła dwójka osób, z którymi się najbardziej zaprzyjaźniłam i po pożegnaniu ich itd., kompletnie nie miałam ochoty na pisanie, a w sobotę dostałam okres i cały weekend leżałam w łóżku i na zmianę płakałam i darłam się na wszystko wokół (bez względu na to czy to coś żyje, czy nie) więc zapewniam Was, że nie chcielibyście rozdziału od osoby, którą chwilowo byłam XDD. Strasznie mnie bolało, ok? ;( Miałam prawo być suką. Chyba ;D.
Dzisiaj z kolei musiałam męczyż się z laptopem taty który również nie jest w dobrym stanie. Co oznacza, że ot tak klawiatura i myszka przestawały działać, musiałam go wyłączać, a włączenie go zajęło mi raz prawie dwie godziny :").
Ale! Przez zeszły tydzień mimo wszystko się nie obijałam i intensywnie myślałam nad przebiegiem wszystkich opowiadań. Mogę Wam zdradzić, że tutaj i na SOYH Fiolka będzie miała poważniejsze problemy psychiczne XDDDDDDDD. Zobaczymy, jak mi to wyjdzie ;D. Nigdy nie widziałam u nikogo to, co chcę napisać, więc może to być ciekawe ;p.
Pamiętacie, jak mówiłam, że Dianna i Dean to nie jedyne przeszkody do Leonetty? Właśnie dowiedzieliście się, kto jest trzecią ^-^. No i zdradziłam Wam, co nieco na temat wyjazdu Leona. Mam nadzieję, że taka opcja nie jest zbyt banalna i zapewniam Was, że to jeszcze nie wszystko, ale na resztę będzieci musieli troszkę poczekać ;D.
Tak nie na temat (bo to stały punkt notek Nicol) ZGADNIJCIE KTO WŁAŚNIE ZACZĄŁ FERIE JESIENNIE?! MUHAHAHAHAHHAHAHAHHAHA. KOCHAM TEN KRAJ. KOCHAM PONAD ŻYCIE. CHCĘ WZIĄĆ Z NIM ŚLUB, ZAMIESZKAĆ W MAŁYM CZERWONYM DOMKU I MIEĆ DZIECI. Dowiedziałam się, że mam tylko jeden tydzień ferii zimowych, ale d tego dochodzi tydzień ferii jesiennych i wiosennych, więc nie narzekam ;D. Szczerze mówiąc, wolę krótkie wolne, ale często ;p. Ktoś jeszcze chce sie pochwalić tym, że nie musiał iść do sql w dzień nauczyciela? ;D
Postaram się dodać coś na każdego bloga w tym czasie, więc oczekujcie! ;D

Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i czekam na Wasze opinie ;**

Do następnego! ;))

Quinn ;**

PS
Ogłaszam żałobę narodową, bo Michael odpadł z Top Model. CZEMU PRODUCENCI ZNOWU MNIE TAK KRZYWDZĄ?! ;(((((