– Leon! – mówię szybko, zanim się rozłącza i zakrywam dłonią usta. Czuję, że muszę mu to powiedzieć, ale przecież i tak go nie ma – nie dowiedziałby się.
Ale… Co jeśli zmienił zdanie po naszej wczorajszej rozmowie. Co mi szkodzi? Przecież nie zabroni mi tam pojechać. Najwyżej nie powiem tam nikomu, że od pogrzebu miałam z nimi jakikolwiek kontakt.
– Tak? – słyszę.
Biorę głęboki wdech.
– Jadę do rodziców na weekend. – Cisza. – No wiesz… zanim zacznę pracować. Pomyślałam, że może… mogłabym ci coś przywieźć? Jakiegoś pluszaka ze starego pokoju? – żartuję, żeby rozładować atmosferę. Niestety najwyraźniej to nie podziałało, bo Verdas nadal się nie odzywa.
Mogłam mu o tym nie mówić. Nie wiem, dlaczego opuścił swój rodzinny dom, ale mam pewność, że odciął się od tamtego życia. Ja wtargnęłam i wciąż przypominam mu o przeszłości, a teraz jeszcze jadę gdzieś, gdzie na pewno spotkam jego rodziców.
Szatyn nic więcej mi nie powiedział, ale domyślam się, że jego wyjazd jest związany z nimi. Inny powód nie przychodzi mi do głowy.
Przez ostatnie dwa lata, pewnie nawet nie słyszał o swoim rodzinnym domu. Bo od kogo? Okropnie czuję się z tym, że przypominam mu o przeszłości. Nie wiem, co się w niej zdarzyło, ale z pewnością było to wystarczająco bolesne. W końcu szatyn nie zostawiłby Dean'a bez powodu. Po wczorajszej rozmowie z nim, nie mam co do tego jakichkolwiek wątpliwości.
– Ja… pomyślałam, że chciałbyś o tym wiedzieć – tłumaczę się. – Przepraszam, zapomnij – rzucam i już mam się rozłączyć, kiedy się odzywa:
– Czekaj!
Przez chwilę panuje między nami cisza. Domyślam się, że chce mi coś powiedzieć, ale nie wie, jak albo czy w ogóle to zrobić.
– Powiedz… Powiedz mojej matce, że masz ze mną kontakt – mówi w końcu. – Ale nie dawaj jej żadnych namiarów, nie mów, że ze mną mieszkasz i dopilnuj, żeby nikt poza nią się o tym nie dowiedział.
Wpatruję się szeroko otwartymi oczami przed siebie. Powiedziałam mu o tym, ale i tak nie spodziewałam się, że będzie kazał mi mówić o nim cokolwiek i komukolwiek. W sumie… sama nie wiem, czego oczekiwałam.
– Okej – odpowiadam szybko. – Zrobię to. Coś jeszcze?
– Uważaj na siebie – rzuca i rozłącza się, a ja uśmiecham się na sam dźwięk jego troskliwego tonu. Dobrze wiedzieć, że jeszcze ktoś poza rodzicami się mną przejmuje.
Wzdycham i spoglądam na swoją torbę.
Z początku uznałam, że pomysł odwiedzenia rodziców jest głupi. W końcu unikam rozmów telefonicznych z nimi, a teraz miałabym spędzić z nimi trzy dni. Trzy dni przepełnione kłamstwami i bajeczkami wyssanymi z palca.
Mimo wszystko tego potrzebuję. Chcę zobaczyć rodziców i zmierzyć się ze wspomnienia związanymi z Dean'em. Poza tym nie ukrywam, że mam w planach znaleźć paczkę, którą Leon wysłał swojemu bratu. Nie powiedział mi tego, ale domyślam się, że nie jest zadowolony z tego, że cała jej zawartość jest w zasięgu ręki jego rodziców. Mam zamiar mu ją przywieźć.
Może przynajmniej tak się odwdzięczę za to, co dla mnie robi.
– Napijesz się czegoś? – pyta mnie matka Leona, gdy wchodzimy do kuchni.
Zaschło mi w ustach, ale mimo to kręcę głową. Cholernie się stresuję. Właśnie dzisiaj po raz pierwszy wejdę do pokoju Dean'a po jego śmierci. Sama nie wiem, czego się spodziewać. Pewnie będzie wyglądał tak, jak zawsze – przecież to miał być zwykły dzień.
Nagle zaczynam się zastanawiać, jak miałby wyglądać jego pokój, gdyby wiedział, że tego dnia straci życie. Ja na jego miejscu postarałabym się o straszny nieporządek – żeby chociaż tego jednego dnia, coś się w nim zmieniło.
– Jak na studiach? – pyta, uśmiechając się lekko.
Odkąd jej młodszy syn umarł, cholernie się zmieniła.
Mama opowiadała mi, że przed małżeństwem z John'em była wiecznie wesoła, we wszystkim potrafiła ujrzeć dobre strony i żyła tu i teraz – nie myślała ani o tym, co się już zdarzyło, ani o tym, co dopiero się zdarzy.
Ponoć później się uspokoiła. Zaczęły ją interesować poważne sprawy i nie cieszyła się już z wszystkiego dookoła, a po wyjeździe Leona, przestała czerpać radość z większości rzeczy. Widziałam w jej oczach smutek, nawet gdy się uśmiechała i dlatego tak trudno było mi uwierzyć w opowieści mojej matki.
Teraz każdy uśmiech jest wymuszony, na jej twarzy pojawiły się nowe, widoczne zmarszczki, a na głowie zaczęłam zauważać siwe włosy.
Nawet sobie nie wyobrażam, co musi czuć matka, która straciła obu swoich synów. Kiedy jednak słucham opowieści Verdasa, dochodzę do wniosku, że musiała sobie czymś zasłużyć. Szatyn nie zostawiłby jej takiej. Gdyby nie miał do niej żalu, skontaktowałby się z nią. Tak jak z Dean'em.
Robię skrzywioną minę. Poprzednie dwie godziny spędziłam na wymyślaniu bajek, które wciskałam mojej matce. Mam już tego dość i w tej chwili chcę tylko jak najszybciej wejść do sypialni mojego byłego chłopaka.
– Właściwie to… Chciałabym wejść do pokoju Dean'a – oznajmiam, wkładając dłonie do tylnych kieszeni dżinsów. – Zabrać parę rzeczy… Oczywiście, jeśli nie macie nic przeciwko.
Widzę, że jest zdziwiona moją prośbą, ale po chwili się otrząsa i przytakuje.
– J-jasne, nie ma problemu.
Kiedy dochodzę do wniosku, że nasza konwersacja dobiegła końca, kiwam głową i wychodzę. Kieruję się do schodów, a potem zatrzymuję się przed drewnianymi drzwiami. Biorę ostatni głęboki oddech i wchodzę.
Zastaję dokładnie to, czego się spodziewałam – cholerny porządek. Chyba nigdy nie widziałam, żeby coś w jego pokoju było nie na miejscu. Z jednej strony to plus, ale to może się znudzić i zacząć denerwować. Nienawidziłam, kiedy młodszy Verdas, przychodził do mojej sypialni i marudził, że nie jest tam posprzątane.
Zawsze byłam bałaganiarą, ale ważne było dla mnie to, że ja się w tym wszystkim odnajduję, a nie to, co o pomyślą sobie inni. To był mój pokój i to mnie miał się podobać. Niestety Dean nie podzielał mojego zdania.
Kolejne pół godziny spędzam na przeszukiwaniu całego pokoju w poszukiwaniu czegokolwiek, co mógłby dostać od Leona. W końcu siadam na podłodze i opieram się plecami o łóżko. Byłam głupia, myśląc, że ukrył coś takiego w swoim pokoju. Przecież to byłoby za proste. Jego rodzice mogliby to bez problemu znaleźć.
Wzdycham głośno i wstaję. Czy się poddaję? Nie. Daję sobie czas na przemyślenie tego. W domu spisze w myślach listę miejsc, w których mógł to ukryć i jutro będę kontynuować poszukiwania.
Wychodzę i idę w stronę schodów, kiedy nagle zatrzymuję się przed pokojem starszego Verdasa. Rozglądam się, upewniając, że nikogo poza mną nie ma na piętrze, i po chwili zastanowienia wchodzę.
Z lekkim zdziwieniem, odkrywam, że ten pokój prawie nie różni się od poprzedniego. Spodziewałam się jakiegokolwiek znaku, że mieszkał tu szatyn – na przykład zdjęć – ale nie zastaję nic podobnego.
Nawet książki są te same, jak u Dean'a tyle, że jego były bardziej zniszczone i miały pozaznaczane strony – te wyglądają, jakby Leon nigdy ich nawet nie otworzył. Kiedy zauważam, że są o fizyce, przestaje mnie to dziwić.
Poza tym tutaj również panuje porządek, a po paru dniach mieszkania z nim, nie mam wątpliwości, co do tego, że bałagan przeszkadza mu tak bardzo jak mi.
Rozglądam się wokoło – nie wiem, po co tu weszłam. Może po prostu byłam ciekawa, jak wyglądało to pomieszczenie. Stwierdzam jednak, że teraz pokój Verdasa wygląda o wiele lepiej.
Już mam wyjść, kiedy moją uwagę przykuwa kartka leżąca na biurku. Podchodzę bliżej i odkrywam, że nie należy do Leona, tylko do Dean'a.
Leon…
Mam dość ich i tych cholernych zasad. Wiem, że miałeś sto razy gorzej, ale i tak Ci zazdroszczę – tego, że się od nich uwolniłeś; że już więcej ich nie zobaczysz. Nie mogę się doczekać, aż w końcu skończę szkołę i będę mógł do ciebie dołączyć w Chicago.
Zdałem sobie sprawę z tego, że nawet nie wiem, co studiować. Rodzicie oczekują, że będę lekarzem albo fizykiem, ale ja, jak tylko pomyślę o tym, że miałbym tak spędzić resztę życia, mam ochotę zawalić egzaminy albo napisać takie podanie, że na żadną uczelnię mnie nie wpuszczą.
Dałbym sobie rok przerwy i dopiero wtedy poszedłbym na studia, ale rodzice prędzej by się powiesili niż by mi na to pozwolili. Co więcej – cieszyli by się z tego, że nie mam argumentów, żeby z nimi dyskutować.
Zazdroszczę Violetcie – ona wie, co chce robić. Nie miałem wątpliwości, że wybierze coś, na czym będzie mogła wykazać się kreatywnością. A teraz, podczas gdy ja nie mam zielonego pojęcia, o tym co zrobię ze swoim życiem, jej codziennie do głowy przychodzi nowy kierunek.
Ty też masz, czym się chwalić – nie studiowałeś, a osiągnąłeś więcej niż ktokolwiek z tej dziury. Nie rozumiem, czemu nie chcesz, żeby rodzice się o tym dowiedzieli. Ojca pewnie by to obeszło, ale mama byłaby z ciebie dumna.
Im jestem starszy, tym bardziej dostrzegam to, co o niej mówiłeś – jest wspaniałą kobietą, ale nie umie się przeciwstawić tacie. Zawsze się z nim zgadza, nawet jeśli w rzeczywistości ma inne zdanie. Nie mogę jej wybaczyć tego, jaka była, kiedy z nami mieszkałeś. Może, gdyby wtedy mu się postawiła, teraz moglibyśmy się widywać jak normalne rodzeństwo. Przez te wszystkie lata się nie zmieniła, patrzę na nią i wiem, że teraz zachowałaby się tak samo.
Rodziców również zazdroszczę Violetcie. Nasze rodziny wydają się takie podobne, ale w rzeczywistości chyba nie mogłyby się bardziej różnić. Maria i German nie decydują za nią, kim będzie w przyszłości, pozwalają jej być, z kim chce i nie naciskają na nią. Bezwarunkowa miłość – czasem mam wrażenie, że my jej nie dostaliśmy.
Owszem, rodzice zawsze nas kochali, ale przez całe życie musieliśmy na to pracować. Być idealnymi synami, którzy w domu są posłuszni, a na ulicy udają, że są szczęśliwy i z nikim nie rozmawiają, o tym co naprawdę dzieje się w naszej rodzinie.
Żałuję, że nie mam tyle odwagi, co Ty i nie mogę tak po prostu wyjechać. Miałeś o wiele trudniej – byłeś bez kasy, mieszkania i praktycznie sam – a i tak to zrobiłeś. Obiecuję jednak, że się na to zdobędę – spodziewaj się mnie u siebie w wakacje. Wyjadę przy najbliższej okazji.
I wiesz co? To właśnie wtedy nasi rodzice zapłacą za te wszystkie lata. Kiedy wyjadę, ludzie zaczną podejrzewać, że to nie może być przypadek – obu synów od tak od nich uciekło? Ukarzemy ich w najgorszy możliwy dla nich sposób – upokorzymy ich.
To chyba tyle. Więcej opowiem ci, kiedy w końcu będę mógł zobaczyć, jak zmienił się mój starszy brat.
Do zobaczenia niedługo.
Dean.
Otwieram szeroko oczy. To list, który mój chłopak pisał do szatyna. List, którego nie zdążył wysłać.
~*~
Średni ten rozdział ;//. Ale! Następny będzie lepszy. a w dziesiątce w końcu będzie – mam nadzieję – ciekawiej. Cierpliwości! ;D
Hehe, rozdział bez Leona i jeszcze pisany przeze mnie ^-^. Największa katastrofa blogowa? Ósmy rozdział u Nicol to jej nowe imię xDDD.
Nowe "informacje" dotyczące wyjazdu Leona :>. Ale jeśli liczycie, że w 9. albo 10. dowiecie się, dlaczego wyjechał to... Nie róbcie sobie nadziei xDD.
Tak btw. chyba nigdy Wam nie pisałam, że w Spisie treści zazwyczaj są tytuły dwóch rozdziałów do przodu. Jest to taki jakby spoiler, więc ten... jak chcecie to zajrzyjcie ;p.
Nicol narzekała, że jej wakacje skończą się szybciej, a w końcu wychodzi na to, że – mimo iż moi rówieśnicy wrócili do szkoły we wtorek – ja zacznę naukę najwcześniej, tak jak Wy. A jak dobrze pójdzie to nawet później. Hehe ;D.
Cóż, mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i z niecierpliwością czekam na Wasze opinie :>
Do następnego ;p
Quinn ;**
25 komentarzy = 09.
#PingwinNajchętniejZająłbyToMiejsceSpecjalnieKomuśInnemuAleWieŻeMisiekStrzelałbyFochy
OdpowiedzUsuń#MiejsceDlaKogośKtoNaNieNieZasłużył
#PingwinZobaczyKtoZnowuPrzyszedł
UsuńTO MISIEK ^-^
Pingwin pewnie teraz euforia 100%. Misiek sb wmawia :D
#KolejnaChwilaCytatyZMiśkiem #HSM2
Fulton: Do klientów proszę się zawsze zwracać per pani, pani lub panno. Przećwiczmy to sobie... Panno Evans, może jeszcze kropelkę lemoniady?
Jason: Nie, ale... Ja nie jestem żadna Evans. Jestem Jason.
ROZDZIAŁ ♥♥♥ Misiek mówił, że kocha to opo?
Uzależnił się od niego?
*-*
Misiek słucha Mansa ^-^ Męża Pingwina :D TO NIE STALKING.
ROZDZIAŁ ♥♥♥
Ale jak Misiek zaczął czytać to zauważył mały błąd -> w lesie nie ma zasięgu. I ten żart Fiolki o pluszakach to szczyt wszystkiego. Czy to była niemiła obraza i aluzja, że Leon pojechał do Lasu cykać fotki Miśkowi?
CHYBA FIOLKA NIE CHCE, ABY MISIEK JESZCZE KOGOŚ PRZEJECHAŁ?
Misiek coraz bardziej lubi Dean'a.
Misiek woli od niego Brod'iego xD No, ale co zrobić? :D Pewnie dltg Misiek rozjechał Dean'a. Misiek na początku się do tg nie przyznawał, a teraz się tym chwali. Dziwne.
Misiek i dziwne -> też dziwne.
Misiek nie może oderwać wzroku od prof Pingwina xD
MISIEK CHCE WIEDZIEĆ CZMU LEON WYJECHAŁ. TERAZ.
Pingwin dbrz się bawi dobijając Miśka? ;(
Wprawdzie Leon'a nie było, ale Misiek może już wspomniał, że jest teraz w lesie i rb zdj Miśkowi.
Pingwin sb znowu wyobrazi:
Las.
Leon z aparatem.
Misiek oparty o to zajebiste autko.
Leon mówiący:
- A teraz pora na dzikiego zwierza.
Misiek powinien się chyba leczyć. Tzn. powinien mieć zwiększoną dawkę leków xD
Misiek czeka na 9. ^-^
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas Guzman
#wrocejakprzeczytam
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
UsuńJestem bardso ciekawa co takiego rodzcie Dean'a i Leona zrobili. Co tak naprawde sie dzialo w ich domu.
Violetta cały czas ukrywa to ze nie studiuje.
Wow. Kurcze no, kompletnie nwmnco pisać! Chciałam zeby ten komentarz był taki dlugi i z sensem, ale nie wyszło. ;( No coz mohe tylko dodac ze czekam na kolejny, pozdrowi cie i bardzo przeprosic za błedy, ale pisze z telefonu !
Dobra, teraz na pewno wrócę. Przed północą ;*
OdpowiedzUsuńL xD
Ha! Prawnie mam jeszcze jakieś pięć minut xD Jestem taka wyliczona...
UsuńKurcze, ostatnio moje zachowanie mi nie odpowiada. Jestem leniwa i nie komentuje prawie wcale. Przynajmniej ja to tak odbieram, bo ciągle gdzieś widzę moje niewinne zajmuje ;* , a na horyzoncie żadnych odpowiedzi ;( Trzeba to poprawić.
Jak to mówią: TAKIE ZACHOWANIE TRZYMA TĘPIĆ! TĘ-PIĆ!
Jak cudowne to brzmi xD I znowu rozpisuje się na tematy kompletnie bez sensu... #Mądra
No Violka! Kiedy w końcu zakochasz się w tym odpowiednim Verdasie?! A nie ciągle próbujesz dociec dlaczego wyjechał itede...
I ta zabijająca bezpośredniość:
– Właściwie to… Chciałabym wejść do pokoju Dean'a
Bosh, ale czika ;*
Łoł, jaki długaśny ten list *o* Ale go całościowo zrozumiałam, więc jest git ;* Biedny Dean, dorastający pod presją rodziców... Cud, że się jeszcze nie załamał. Chociaż... wpadł pod samochód, więc wychodzi na to samo xD
Btw. Kto oglądał Happy-Pottera? Bo ja tak!
- Moja żona jest sama na dole...
- Ron, przecież ty nie masz żony.
- Aa, no tak
W tej chwili zdycham na dywanie ze śmiechu xD :D Oprócz tego nie obyło się bez łez na śmierci Zgredka ;((
Okay, nie zanudzam. Módl się, żebym wstała jutro przed ósmą xD Czekam na następny również na IWOLO czy jakoś tak, bo chyba pisałaś, że będzie jutro. Albo mój wzrok omamił jakiś czar xD #LegiRządzi
L xD
Zajebisty! ♡ Kurde teraz się porobiło.
OdpowiedzUsuńA jednak powodem byli rodzice, ale co dokładnie?
Kurde nie wytrzymam tej niewiedzy.
Czekam na next :-)
Boski ^^
OdpowiedzUsuńNie ogarniam, co jest fajne ^^
Znaczy ogarniam, ale trochę to pokręcone :D
Czekam :)
#KillMe
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy:-)
OdpowiedzUsuńJest i rozdział 8 ♥
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie skomentowałam 7, a zajęłam sobie miejsce :(
To już się nie powtórzy, następnym razem wrócę ;*
Rozdział MEGA *.*
Wcale nie jest średni. Wprowadzasz do tego opowiadania coraz więcej zamieszania co mi się podoba ^^
Dean również chciał wyjechać, zostawić rodziców. Po tym liście mogę sądzić, że ich nienawidził.
Leon martwi się o Vilu. Uwielbiam ich takich, jakich ich pokazujesz *.*
Nawiązując do poprzedniego rozdziału, gdy Violetta zobaczyła jak Diana śpi z Leonem, byłam równie zazdrosna co ona xD
A jeśli zaczynam przeżywać wszystko tak samo jak bohaterowie to znaczy, że jesteś niesamowita w tym co robisz ♥ Nie mam co do tego wątpliwości.
Czekam na 9 ;*
#JeszczeTutajWrócę
OdpowiedzUsuńWracam teraz, bo mam sklerozę i zapomnę o tym miejsce xD
UsuńJak ja kocham tą fabułę *-*
Jest taka oryginalna...
i taka Twoja.
Bo kto mógłby takie coś wymyślić jak nie Quinn?
No nikt inny.
Kto by wymyślił żeby V. najpierw była ze świętej pamięci już bratem swoje o jedynactwie lat (?) starszego przyjaciela, który aktualnie ma dziewczynę, a później będą razem (bo będą prawda? xD)
#Oryginalność
Nic więcej xD
I ta cię kocham ♥
Dobra Sydney przejdź do fabuły, bo jak tak dalej pójdzie to komentarz trzeba będzie podzielić na dwie części xD
Violetta co cię pokusiło żeby wybrać się w rodzinne strony?
Mh?
Pewnie chciała, żeby Leon wrócił na nią uwagę xD
No ,bo po co innego?
A no tak Dean.
Nawet za grobu staje mi między Leonettą, a jednocześnie ich ze sobą spaja.
#BożęJakiŚwiatJestPokręcony
Tej list.
Nie wiem czemu, ale łezka zakręciła mi się w oku.
Dean ma coś takiego w sobie (jak to brzmi) co sprawia, że strasznie mi go szkoda i mam ochotę go przytulić XD
Chciał uciec; "być jak Leon"; i zazdrościł życia swojej dziewczynie; nie czuł miłości od rodziców;
Smutek i żałość w czystej postaci.
Dobra tyle smutequ xD
Kobieto po co poszłaś to jego pokoju?
Powspominać?
Popatrzeć sobie?
No serio nie rozumiem zachowań tej oto osoby xD
Serio xD
Co ona zrobi z tym listem?
Oto jest pytanie xD
Da Leonowi?
Jego matce?
A właśnie ona przekaże "wiadomość" od Verdaska do jego matki?
Tyle, pytań tak mało odpowiedzi xD
Czekam na następny ♥
Sydney ;*
Moje! ;*
OdpowiedzUsuńDzień Dobry ^^
UsuńWracam teraz, bo wczoraj w nocy nie za bardzo miałam na to siły. No ale mimo wszystko jestem na miejscu! :))
Rozdział cudowny jak wszystkie z resztą. To jest jedna z właściwie niewielu historii na które czekam z niecierpliwością i ciągle chcę więcej ^^ Po prostu się w niej zakochałam ♥
Rozdziau bez Leośka ;c Jak mogłaś? Leosiek jest tu ważny i mi go brakuje w tym rozdziale! ;* Ale mam nadzieję, że będzie w następnym, bo Fiolka pewnie też tęskni.
Odwiedziny u rodziców? A to ciekawe... Odwiedziny w pokoju Dean'a? Intrygujące... List! Przeczytała ten list, ale właśnie, co zrobi? Odda go Leonowi? Pokaże jego matce?
A może zachowa dla siebie i nic nikomu nie powie? ^^
Dean też chciał uciec? ;o To musiała być jakaś nie teges rodzinka, że obaj synowie chcieli uciec i nie wracać. Intrygujące... (tak wiem, że się powtarzam ;d)
No to cóż, Quinn słońce czekam na next :*
Hope
God,rewelka!!
OdpowiedzUsuńVioletta,do rodziców,co za odmiana.
Boski!!
OMG,weszła do pokoju Leóna!(tak szczerze to myślałam,że Vilu wejdzie do pokoju Leona i znajdzie tam to pudełko.)
Super rozdział!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Wrócę
OdpowiedzUsuńHej! Cudowny rozdzialik <3 Dowiadujemy się coraz więcej, ale i tak wyjazd Leona dalej jest tajemnicą :/
UsuńCzytałam ten rozdział o 3:30 po powrocie z Violetta Live. Niby byłam zmęczona, a z podekscytowania nie mogłam zasnąć xD Gadali po polsku <3
Wracając do rozdziału... Robi się coraz ciekawiej ;-) O co chodzi ze starszym Verdasem? Nie mogę się doczekać nexta <3
Buziaki :*
/Nitka
Super rozdzial
OdpowiedzUsuńMoje.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitaj.
UsuńPrzychodzę tu tylko na chwilkę, by skomentować i powrócić do czytania wspaniałych Papierowych Miast .Na dłuższą metę jeszcze mnie tutaj nie było, jednak wszytko przeczytałam i sobie nadrobiłam :) Nie ma co tu dużo mówić, gdyż cała ta historia jest wspaniała. Taka nietypowa, oryginalna. Masz naprawdę genialne pomysły, to fakt niezaprzeczalny. Cieszę się, że ktoś tworzy coś takiego, by po prostu umilić czas innym. Czekam na kolejny wspaniały rozdział.
Pozdrawiam i całuje :)
Juliet.
super czekam na leonette ;****
OdpowiedzUsuńZajmuje;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!!!
UsuńWspaniała historia<3
Masz naprawdę wielki talent
UsuńChciałabym umieć pisać fak jak ty;)
Ps. Czekam na nexta;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńKiedy next? ❤
OdpowiedzUsuńMoje ❤
OdpowiedzUsuńJak takie cudo mogłoby się nie spodobać? Jest genialny :) Ciekawe, jaki będzie następny 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, xPainter :*
true-love-was-going-to-hurt.blogspot.com