Kiedy słyszę dźwięk otwieranych drzwi, od razu wybiegam z pokoju. Na widok Diego jednak gwałtownie staję.
– Och, to ty – stwierdzam rozczarowana tym, że to jednak nie Leon.
Hernandez spogląda na mnie.
– Też się cieszę, że cię widzę – mówi z uśmiechem i kieruję się do kuchni, gdzie nalewa sobie szklankę wody.
Idę za nim i staję w progu.
– Przepraszam. Myślałam, że to Leon.
Unosi z zaskoczeniem brwi.
– Nie ma go? – pyta i patrzy na zegarek na kuchence, który pokazuje godzinę dwudziestą czwartą. – Gdzie jest?
Wzruszam ramionami. Sama nie wiem. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbiera. Obiecał mi, że dzisiaj się ze mną położy – przecież, gdyby miał wrócić później, powiadomiłby mnie.
– Masz do niego jakąś ważną sprawę, że tak na niego czekasz? – zadaje kolejne pytanie, biorąc duży łyk napoju.
– Nie, ja tylko… on miał…
– Spokojnie, wiem, że razem śpicie w nocy – oznajmia z uśmiechem.
– Słyszałeś, jak ja… – pytam, a on potwierdza moje obawy kiwnięciem głowy. Zalewam się rumieńcem.
Nie lubię, gdy ktoś mnie słyszy i ma w ogóle świadomość, że śnią mi się koszmary. Czuję się wtedy, jakby ktoś mnie przejrzał; znał wszystkie moje sekrety. Wiedział o Dean'ie; o Brody'im. Jakby ktoś naruszył moją prywatność.
– Przepraszam – wyduszam z siebie. Skoro mnie słyszał, musiałam go obudzić, a już i tak jestem sporym problemem. Nie chcę jeszcze mieć na sumieniu ich nieprzespanych nocy.
– Nie przejmuj się. Ja i Francesca również potrafimy budzić Leona w środku nocy.
Uśmiecham się lekko.
– Może ja… spróbuję zasnąć bez Leon.
Kiwa głową.
– Na pewno po powrocie do ciebie przyjdzie.
Wchodzę do swojego pokoju i od razu kieruję się do łóżka. Kładę się po stronie, po której zazwyczaj śpi Verdas i zamykam oczy próbując zasnąć.
Kiedy budzę się po nocnym koszmarze, szatyna nie ma obok. Od razu sprawdzam godzinę w telefonie i z zaskoczeniem stwierdzam, że jest trzecia nad ranem. W tej chwili nie tylko go potrzebuję, ale również martwię się o Leona. Co robiłby o tej godzinie poza domem?
Wstaję i kieruję się do jego pokoju z nadzieją, że po prostu zapomniał do mnie przyjść, ale wrócił już do domu. Po wejściu do pomieszczenia, z ulgą stwierdzam, że rzeczywiście śpi u siebie. Sęk w tym, że nie sam. Śpi, a na jego torsie spoczywa głowa Dianny.
Czuję się, jakbym naruszyła ich prywatność, więc natychmiast wychodzę i opieram się o drzwi z drugiej strony.
Dopiero teraz uświadamiam sobie, co mogłaby pomyśleć jego dziewczyna, gdyby dowiedziała się, że co noc śpię z jej chłopakiem. Nie byłaby zadowolona – ja na jej miejscu nieźle bym się wkurzyła. Nie powinnam mieć więc mu niczego za złe. Przecież nie mógł zostawić jej w swoim pokoju, a potem jak, gdyby nigdy nic przyjść do mnie.
Mimo to, czuję ukłucie zazdrości. Wiem, że to bez sensu – przecież Verdas nie należy do mnie. Nie mogę od niego oczekiwać, że będzie poświęcał mi całą swoją uwagę. Ma również zobowiązania u innych – między innymi u Dianny.
Nie wracam do łóżka. Boję się ponownie zasnąć. Zamiast tego siadam na kanapie w salonie i włączam telewizor. Nie spodziewam się, że znajdę coś ciekawego o tej porze, ale nie mam nic innego do roboty.
Czuję jak ktoś delikatnie mnie szturcha i otwieram oczy. Z zaskoczeniem odkrywam, że zasnęłam na kanapie. Kiedy się odwracam, okazuje się, że to Leon postanowił przerwać mój sen. Spoglądam na niego, po czym pocieram dłonią zaspane oczy.
– Przepraszam – mówi po chwili. – Zupełnie o tobie zapomniałem. Jeśli chcesz, mogę się teraz położyć z tobą.
Mam ogromną ochotę przytaknąć, a potem resztę nocy spędzić z nim.
Ale nie mogę.
Za ścianą leżałaby jego dziewczyna.
Wiem, że mnie i Verdasa nie łączy nic poza przyjaźnią – traktuję go, jak starszego brata – ale i tak czułabym się nie fair.
– N-nie, dzięki – mówię. – Wracaj do Dianny. Ja… zasnęłam tu przez przypadek.
Westchnął zmieszany.
– Mogę tu z tobą zostać chwilę – oznajmia i, zanim zdążam zaprzeczyć, obejmuje mnie ramieniem. Wtulam twarz w jego szyję i od razu odrzucam pomysł pójścia do swojego pokoju. Nienawidzę tego, że tak na mnie działa.
– Kiedy wyjeżdżasz? – pytam po dłuższej chwili milczenia.
– Jutro wieczorem.
Podnoszę głowę. Jeszcze wczoraj mówił przecież, że wyjeżdża dopiero za tydzień.
– Odwołali mój wcześniejszy lot, więc lecę wcześniej – odpowiada, zanim w ogóle zdążę zadać pytanie.
Nie zastanawiałam się, jak tu będzie bez Leona. Do tej pory, nie byłam nawet w stanie spokojnie spać bez niego.
– Kiedy wrócisz?
– Nie wiem dokładnie, ale myślę, że nie powinno mnie nie być dłużej niż tydzień.
Kiwam głową.
Ponownie mnie do siebie przyciąga.
– Możesz do mnie zadzwonić nawet w środku nocy – zapewnia mnie, a ja uśmiecham się do niego.
Wiem, że mogę, ale to nie oznacza, że to zrobię. Nienawidzę wykorzystywać ludzi. Szatyn będzie tam w pracy, zapewne chociaż noce będzie chciał spędzić w spokoju. Będę musiała sobie bez niego jakoś poradzić.
Wzdycham i przymykam oczy.
– Jak wiele Dean ci mówił?
Przypominam sobie naszą rozmowę. Nadal jestem na niego zła za to, że zabronił Dean'owi mówić mi o tym, że ma z nim kontakt. Nie mam pojęcia, czemu. Nie ufał mi?
– Hmm… Wiem, na przykład, że kiedy Matt zaprosił cię na randkę był strasznie zazdrosny. Wkurzył się wtedy na ciebie przez to, że tak się z tego cieszyłaś.
Uśmiecham się. Ja i Dean nie byliśmy jeszcze razem, a Matt był jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Każda dziewczyna marzyła o tym, żeby się do niej chociaż odezwał, a mnie zaprosił na randkę.
Młodszy Verdas jednak się wkurzył, mówił o nim same złe rzeczy i w końcowym efekcie nazwał mnie idiotką. Po spotkaniu, okazało się, że miał rację – strasznie się nudziłam, a Matt nawet nie próbował tego zmienić. Skupiał się raczej na nieudolnych próbach zaciągnięcia mnie do łóżka.
– Był wkurzony przede wszystkim na siebie przez to, że nie ma tyle odwagi, żeby powiedzieć ci, co czuje i postanowił się wyżyć na tobie. A potem na mnie.
Nagle coś mi się przypomina.
– Parę miesięcy przed śmiercią, Dean dostał od kogoś paczkę. Nie chciał nikomu powiedzieć od kogo, nawet mi. Pokłóciliśmy się, bo uznałam, że mi nie ufa. Parę dni później, znalazłam u niego w pokoju karton, ale było już tam tylko małe zdjęcie, którego chyba zapomniał wyjąć. Paczka była od ciebie?
Kiwa głową.
– Kiedyś poprosił mnie, żebym podczas jakiegoś zlecenia, kupił mu coś, ale ja odmówiłem, bo uznałem, że rodzice mogliby dowiedzieć się o tym, że mam z nim kontakt – oznajmia i na chwilę przerywa. Opiera swoją głowę o moją, która leży na jego ramieniu i kontynuuje: – Potem postanowiłem zrobić mu niespodziankę. Przez parę miesięcy kupowałem mu coś charakterystycznego tam, gdzie wyjeżdżałem, a potem zapakowałem to z moimi zdjęciami każdego z tych miejsc i poprosiłem Diego, żeby je wysłał. Dziwię się, że rodzice niczego nie znaleźli po jego śmierci. Bez problemu mogliby mnie znaleźć. Były tam różne listy, no i dane Diego.
Marszczę brwi, zastanawiając się przez chwilę, jak to możliwe, po czym oznajmiam:
– Twoi rodzice nie weszli do pokoju Dean'a po jego śmierci. Do twojego po twoim wyjeździe zresztą też nie. Tylko Dean tam wchodził.
Państwo Verdas udają, że tych pomieszczeń nie ma w domu. Drzwi są zamknięte i pewnie będą jeszcze przez długi czas.
Wiem, że młodszy Verdas parę razy był w pokoju Leona. Zawsze dziwiłam się, że nie było to dla niego zbyt bolesne – ja przez to, nigdy tam później nie weszłam – ale teraz wiem, że miał cały czas kontakt z szatynem. Wszystko wyglądało inaczej, gdy razem mieszkali, ale nie stracił swojego brata.
– Długo znasz Diego?
– Poznałem go w samolocie, podczas podróży do Chicago.
Otwieram szeroko oczy. Nie wiedziałam, że znają się tak długo. Dobrze wiedzieć, że Verdas już na początku znalazł tutaj przyjaciela. Pamiętam, że jako nastolatek miał swoją grupę kumpli. Zawsze wstydziłam się, kiedy zaczepiali mnie i Dean'a, mimo że przyjaźnili się z Leonem. To zawsze byli i będą ci „młodsi dorośli”.
– Od razu pojechałeś do Chicago?
– Nie – odpowiada, czym mnie zaskakuje. – Przez jakiś miesiąc mieszkałem z babcią, bo to było w miarę daleko od rodziców, ale później dotarło do mnie, że na dłuższą metę to nie wypali i stwierdziłem, że muszę wyjechać. Padło na Chicago.
Zauważam, że dzisiaj jest bardziej skłonny do zwierzeń niż zwykle, więc postanawiam to wykorzystać. Może w końcu uda mi się wyciągnąć od niego, dlaczego wyjechał. Wiem jednak, że nie mogę go o to po prostu zapytać. Zastanawiam się więc, jakie pytania zadać, żeby go jakoś podejść. Jest zmęczony, więc jeśli dobrze to rozegram, może nawet nie zauważy, że mi o tym powiedział.
– Chciałeś uciec przed rodzicami?
W odpowiedzi słyszę tylko jego miarowy oddech. Zasnął. Brawo, Violetta, myślę. Właśnie przepuściłaś być może jedyną taką okazję.
~*~
Oto 7.! Szczerze mówiąc nie miałam jej dodawać, bo nie napisałam jeszcze 9. (zawsze dodaję rozdziały zaraz po napisaniu jednego na zapas :D) ale nie wiem czy dzisiaj zdążę, a później nie będę miała zbyt wiele czas, więc – proszę! ;D Wracam do szkoły – ostatnie chwile na szaleństwa. Czuję się teraz taka rozrywkowa i nieprzewidywalna ^-^.
Btw. w moim domu właśnie siedzi Szwed i załatwia mi szkołę. Chce mnie ktoś do siebie przygarnąć? :D. Takim oto sposobem, jedynym czym mogę się Wam pochwalić, że jest u mnie 28 stopni i wiatr (to gorąco, bo zazwyczaj nie ma więcej niż 25 :p). Owszem, wspomniałam o tym, bo wiem, że w PL jest duszno jak cholera :").
Bez zbędnego gadania – mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i czekam na Wasze opinie :>
Do następnego :* (za cholerę nie wiem, kiedy się pojawi, ale mam nadzieję, że w miarę szybko)
Quinn ;)
PS
Poprzednio chyba zapomniałam wspomnieć, że dodałam Brody'iego do zakładki ;p
PS
Poprzednio chyba zapomniałam wspomnieć, że dodałam Brody'iego do zakładki ;p
#MiejsceDlaGłupiejCiotyKtóraUważaSięZaBFFAleZostawiaPingwinaJakSzwedPrzychodziDoPingwiniegoDomu ;(
OdpowiedzUsuń#MisiekPamiętaŻePingwinKocha
#MisiekNieSpodziewałSięŻePingwinDodaRozdział
Usuń#MisiekPrzecieżNieJestWróżką
#AjćAMożeJednakJest
#MisiekJestDobrąWróżkąŻebyNieByłoPingwinNiechNieWątpi ;(
GIF ♥♥♥ Ostatnio Pingwinie gify są *-*
#MisiekJestTeamLianna
Ale Fiolka jest pewnie zazdrosna. Leon wolał, aby leżała na nim Dianna :D niż iść przytulać Fiolkę, bo miała koszmar. Pomińmy fakt, że chciał olać dla niej Diannę ;(
Misiek nie lubi Dean'a. Pewnie dltg go rozjechał swoim czerwonym błyszczącym autkiem ^-^ #MisiekZłoWcielone
Leon tak naprawdę jedzie robić zdjęcia w lesie. A ściślej mówią jedzie robić zdjęcia niedźwiedziom w naturalnym środowisku. Mówiąc niedźwiedziom Misiek ma na myśli siebie.
Pingwin sb wyobrazi:
Las.
Czerwone, już niebłyszczące, autko.
Misiek z zadziornym uśmiechem, opierające się o samochód.
I Leon robiący mu zdjęcia.
*-*
Pingwin wie, że jakby co to Misiek ma znajomości - może załatwić Pingwinowi mieszkanie w lesie :D
#ChwilaCytatuZMiśkiem #MisiekOstatnioNieWieCoDawać #THG
1. Jasne. Jestem pewien, że na arenie będzie mnóstwo worków z mąką, żebym sobie nimi porzucał w ludzi. - Peeta
2. Masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica.
#MisiekCzekaNaNextIprzepraszaŻeTakPóźnkoKomentuje
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Moje ♥
OdpowiedzUsuńByłam druga (raczej pierwsza, bo Teddy ty zajęłaś) i przepuściłam taką okazję T.T
UsuńJa Cię mogę przygarnąć!Co prawda mam pokój 2x3 m., w którym jest masa rzeczy i do stania w nim jest może 1 m kwadratowy,ale się pomieścimy.
OdpowiedzUsuńRozdział boski.
Byłabym ciekawa miny dziewczyny Leóna gdy się dowie,że León śpi z Violettą.
Kocham tego bloga.
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
JAAAA!
OdpowiedzUsuńZajebisty! Dowiadujemy się nowych rzeczy, ale dalej nie wiemy dlaczego Lajon wyjechał!
OdpowiedzUsuńMogę mieć tylko podejrzenia. Czekam czy się potwierdzą. Czekam na next :-)
Pozdrawiam Królik!
Buziaczki :* ❤
Rozdział - boski!
OdpowiedzUsuńKurwa mać! ;-; Dianna z Leonem?
Ej no ;c Też bym się poczuła zazdrosna. Co ta flądra robiła w jego sypialni?!
On miał spać z Vilu ;c
A to na kanapie się nie liczyło xd
Masz ogromny talent! Boże, aż zazdroszczę :*
Fiolka pewnie szybko nie dowie się tego dlaczego przystojniak Leoś uciekł z rodzinnego miasta, ale to słodkie, że mimo wszystko utrzymywał kontakt z młodszym bratem ♥
Dalej mnie dręczy ta cała Dianna... Po co komu ona? ;-; Przez nią Verdas zostawił Violettę ;-;
Ale Diega za to uwielbiam <3 Znaczy, ogólnie go uwielbiam ♥ Jest zajebiaszczy, w tym opowiadaniu szczególnie ^^
#takrazsiedrearazrozpływam xd
Nie mogę doczekać się następnego ;*
Pozdrawiam ♥
Hope
Świetny ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńPam pam ;*
OdpowiedzUsuńJuż wiem jakie są skutki nie wracania pod rozdział, od razu ;;
UsuńCzytam jeszcze raz ...
Cześć Pinqu. Jak leci? ♥
Otóż wcale nie musiała czytać od nowa, tylko wystarczyło, żebym spojrzała na gif'a. Czy tylko ja tak kocham Igrzyska Śmierci, wgl całą trylogię Susan Collins? Zakochana bez opamiętania w Peeta Mellark. W filmie tak śmiesznie wymawiali to imię i nazwisko xDD
Szkoda mi V. Czekała całą noc na Verdasa aż szanowny książę wróci, a on przyszedł ... ale z Dianną. Kurde, no serio po co ta laska u jego boku, skoro Violka była by lepsza? Ale nie no, przecież oni muszą sobie uświadomić, że się kochają xDD
V. siedzi sobie tak prawilnie na kanapie, w środku nosy, bo to tak się właśnie siedzi przecież, no i wchodzi Verdas, i mówi, że teraz może się z nią położyć. Nooo takiego debila jeszcze nie widziałam, a szczególnie, że jego dziewczyna leży za ścianą xDD
Przepraszam, że tak późno wracam, ale wczoraj byłam na koncercie i nie było tak jakoś czasu. Do następnego, bejbs ;*
Olivie xoxo
Moje
OdpowiedzUsuńCudowny <3
UsuńLeon zapomniał o Vils?! :-o FOCH! Żarcik xD
Noc... Czas zwierzeń... Dlaczego on teraz zasnął? To nie fair! Ja chcę poznać prawdę.
Vi ma rację, gdyby Dianna wiedziała byłaby zła.
Violetta jest zazdrosna o Diannę i Leona! Tak!!! To znaczy, że coś jest na rzeczy. Cieszę się jak głupia haha! Kiedy wreszcie tajemnica wyjazdu wyjdzie na jaw? Tak wiem, to dopiero siódmy rozdział, ale jestem nie cierpliwa ;-)
------------------------------------
Błagam! Nie dobijaj mnie pogodą w Szwecji przy takim zaduchu w Polsce! Okay? Zlituj się dziewczyno! Z chęcią cię przygarnę, wbijaj. :-D
------------------------------------
Buziaczki : *
Pozdro <3
Papa :-P
/Nitka
*niecierpliwa
UsuńJejku, wspaniały! ❤❤
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńRany, jakie wciągające opowiadanie! ;* Jestem naprawdę zachwycona ilością Twoich świetnych pomysłów. Czekam na więcej ;*
OdpowiedzUsuńP. <3
Nie wiem kompletnie jak zacząć, dlatego przejdę do konkretów: DZIEWCZYNO JESTEŚ GENIALNA!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już wszystkie opowiadania, które znalazłam w twoim autorstwie i chcę ich jeszcze więcej. Każde opowiadanie jest wspaniałe! Przysięgam, że mówię prawdę.
Zastanawiam się, do cholery, jak? No jak można być tak utalentowanym? Jeszcze nigdy się nie nudziłam twoimi rozdziałami i kompletnie nie rozumiem, dlaczego tak uważasz... ;-;
Chcę kolejny rozdział, choć wiem, że nie pojawi się on na skinięcie głowy, ale powiem tak: to jest tak bardzo wciągające, że naprawdę mam ochotę włamać się w środku nocy do twojego domu, z całym arsenałem pod pachą, i pogrozić ci, żebyś uchyliła choć rąbek tajemnicy kolejnego rozdziału...
Ostatnio nawet nie mogłam zaspać przez nadmiar myśli, co może się jeszcze wydarzyć... Łyknęłam to opowiadanie w niecałe półgodziny, a ja mam bardzo duży problem w koncentracji, np. na niektórych książkach... Tak więc szacunek!
Wolę nie wykrakać takiego talentu, dlatego: pfu, pfu! :D
Zaintrygowała mnie opowieść o Violettcie narkomance, zawsze lubiłam czytać coś tego typu... Czytałaś "Candy"? No po prostu świetna! ♥
No, ale weź mnie tu nie trzymaj w napięciu, zdradzaj, dlaczego Leon wyjechał, czym prędzej! :PP Daję ci czas do trzydziestego rozdziału... 8) :DD
Jak ty to robisz, że zawsze się wzruszam, kiedy wzmianka o Deanie? ;-; Ty wyciskaczu łez, ty! Ja się zemszczę, choć jeszcze nie wiem jak, ale się zemszczę! ;p
Oszczędzę ci na dzisiaj tych gróźb... Po prostu napiszę, że ci cycki wyrwę, jeśli do miesiąca nie będzie kolejnego rozdziału. :))
To czekam na 8. ;*
Co tu dużo mówić - wspaniały! ❤❤
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńMój Boże, co za cudo ❤
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć w twój talent ^^ To jest genialne 😊 Następny czeka xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, xPainter :*
true-love-was-going-to-hurt.blogspot.com