Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X X
Cytat z nagłówka pochodzi z utworu "Violet Hill" zespołu Coldplay.

25.7.15

04. ~ Fotograf

Dla Miśka, żeby przeszła mu depresja :*


Budzę się wtulona w nagi tors Verdasa. Od razu przypominam sobie wczorajszą noc: koszmar, przyjście do Leona, unikanie rozmowy i zaśnięcie tutaj. Wzdycham głośno i, korzystając z okazji, rozglądam się po pokoju szatyna. Wygląda podobnie do mojego: białe ściany, czarna rozkładana kanapa oraz biurko i szafa z ciemnego drewna. Z tą różnicą, że tutaj znajdują się ciuchy mężczyzny, na biurku leży laptop i parę długopisów, a na ścianach są zdjęcia – piękne zdjęcia krajobrazów. Każda fotografia przedstawia inne miejsce na Ziemi, a jest ich tyle, że potrafię rozpoznać zaledwie połowę.
Po chwili leżenia i wpatrywania się w zdjęcia, postanawiam wstać. Potrzebuję spaceru, świeżego powietrza i chwili samotności. Wstaję więc i udaję się do swojego pokoju. Zaraz po przekroczeniu progu, żałuję, że nie zostałam w miejscu spoczynku Leona. Moja sypialnia jest nijaka i gdyby nie niezłożone łóżko i torba w kącie, zapewne nikt nie wpadłby na to, że ktoś mógłby tu mieszkać.
Wzdycham głośno, po czym wkładam na siebie pierwsze lepsze dżinsy i białą koszulkę na ramiączkach. Następnie zostawiam na blacie kartkę i wychodzę z budynku. Kieruję się w stronę najbliższego parku. 
O tej porze, nie znajduje się tutaj zbyt wielu ludzi, więc mogę spokojnie zebrać myśli. Leon dał mi szansę na nowy początek. Mogę teraz zostawić za sobą przeszłość i iść dalej, zapomnieć o tym, co robiłam zaraz po przyjeździe do Chicago.
Teraz mogę – a właściwie muszę – znaleźć normalną pracę, zyskać przyjaciół, których życie nie opiera się na dragach i alkoholu i w końcu zacząć prawdziwe życie.
Po chwili postanawiam zadzwonić do mamy. Wczoraj odkryłam, że miałam od niej mnóstwo nieodebranych połączeń, ale byłam zbyt zmęczona, żeby dobijać się rozmową z matką. Wiem, że pewnie już nie śpi, a ojciec zdążył wyjechać do pracy, więc wybieram domowy numer i przykładam aparat do ucha. Odbiera po zaledwie dwóch sygnałach.
– Kochanie, w końcu – mówi od razu. – Dzwoniłam do ciebie, dlaczego nie odbierałaś?
Przez chwilę zastanawiam się nad wymówką, po czym odpowiadam:
– Ja… byłam zajęta. No wiesz… na studiach nie ma lekko.
Moi rodzice nie wiedzą, co robię w Chicago. Żyją w przekonaniu, że dostałam stypendium na tutejszym uniwersytecie i pracuję na swoją przyszłość. Nie przysyłają mi pieniędzy – nie chcę tego; nie chcę ich pomocy. Miałam dość wszystkich psychologów, których znajdywał ojciec i tego, że mama śledzi każdy mój krok, więc wyjechałam. A wiem, że jeśli wezmę ich kasę, ponownie zyskają nade mną kontrolę.
Gdyby dowiedzieli się, że w rzeczywistości żadne stypendium nie istnieje, a ich córka nie ma nawet pracy, przyjechaliby tu i siłą zabraliby mnie do domu. A ja nie mogę tam wrócić. Wszystko przypomina mi Dean'a. Gdzie nie pójdę, widzę go i wciąż zdaję sobie sprawę z tego, że więcej go nie zobaczę; że to już koniec i nic tego nie zmieni.
– Nie rozmawiajmy o mnie. Powiedz lepiej, co u was.
– Może przyjedziesz i sama sprawdzisz? – proponuje, co komentuję westchnieniem.
Od wyjazdu nie byłam w domu ani razu i mojej matce coraz bardziej zaczęło to przeszkadzać. Nie wyobrażam sobie jednak powrotu. Jednego jestem pewna – to miasto mnie zmieniło i nigdzie nie jest napisane, że moi rodzice zaakceptują tę zmianę.
– Nie mogę... Mam tu urwanie głowy... Jak nie nauka to wyjścia ze znajomymi...
Nie cierpię jej okłamywać, ale nie mam innego wyjścia.

Kiedy wracam do domu zastaję widok, którego powinnam się spodziewać, decydując się na mieszkanie z dwoma facetami. Leon i Diego siedzą na kanapie i, oboje ubrani w same bokserki, piją kawę. Hernandez surfuje po kanałach, podczas gdy szatyn robi coś na swoim laptopie.
Korzystając z tego, że mnie nie widzą, stoję chwilę w progu i ich obserwuję. Przysięgam, że na pierwszy rzut oka nie wyglądają na swój wiek, a raczej jak studenci.
– Ta laska nie chodziła z innym kolesiem? – pyta brunet, zatrzymując się na jakimś kanale.
Verdas podnosi wzrok, przez chwilę wpatruje się w ekran ze zmarszczonymi brwiami, po czym odpowiada:
– Teraz sypia chyba z jego bratem.
– Uuu, słabo.
Na potwierdzenie, Leon kiwa głową, a ja śmieję się pod nosem. Ich wzrok od razu kieruje się na mnie.
– Nie macie może jakiejś pracy? – pytam dla pewności. Życie Leona wygląda teraz zupełnie inaczej, więc teraz nie jestem nawet pewna, czy pracuje.
– Dzisiaj mam wolne – oznajmia Diego, wracając do telewizora.
– A ja wyjeżdżam dopiero za tydzień.
– Wyjeżdżasz?
W mojej głowie od razu pojawiają się tysiące pytań, lecz najważniejsze jest to, czy Leon aby na pewno tu mieszka? Jeśli tak, to po co opuszcza miasto?
Uśmiecha się do mnie i dopija kawę, po czym odpowiada:
– Na kilka dni, na Karaiby. Muszę zrobić parę zdjęć dla biura podróży.
Otwieram szeroko oczy.
– Jesteś fotografem?
Kiwa głową, a ja od razu wracam pamięcią do zdjęć z jego pokoju. Pewnie są jego autorstwa. Dziwi mnie tylko, skąd to zainteresowanie fotografią. Pan Verdas zawsze przywiązywał największą wagę do przedmiotów ścisłych. Dean od niepamiętnych czasów był w klasie jednym z tych „geniuszy matematycznych” i byłam pewna, iż z Leonem było podobnie.
Zawsze myślałam, że tylko pani Verdas w tej rodzinie kocha sztukę. W domu ma nawet pomieszczenie służące za biblioteczkę. Ponad to w całej posiadłości są porozwieszane zdjęcia i obrazy. John jednak nigdy nie pozwalał Dean'owi interesować się tym, a raczej kazał skupiać się na przedmiotach typu fizyka czy chemia. To zawsze tylko ze mną Elizabeth mogła dyskutować o sztuce.
Może Leon był inaczej traktowany przez ojca? Żałuję, że byłam wtedy za mała, by rozumieć to, czym interesował się szatyn.
– Moglibyście się chociaż ubrać – zmieniam temat. Nie ukrywam, że czuję się skrępowana, rozmawiając z nimi, kiedy siedzą w samych bokserkach.
– O nie, korzystamy z nieobecności Fran – odzywa się Hernandez. – Jeśli chcesz, możesz dołączyć.
Leon śmieje się pod nosem, po czym wstaje i kieruje się w stronę kuchni. Mijając mnie, kładzie rękę na moim prawym biodrze i całuje mnie w policzek. Przypadkowo jednak zahacza palcem o opatrunek.
– Sorry.
Podwija moją koszulkę i poprawia bandaż, po czym przez chwilę wpatruje się we to miejsce. Zdziwiona jego reakcją, również tam spoglądam i moim oczom ukazują się siniaki. Pieprzony Brody, mówię w myślach.
– Nie miałaś tego wcześniej – zauważa.
Udając, że nic nie powiedział, naciągam koszulkę z powrotem. Wiem, że ignorowanie go jest gówniarskie – ale on robi to samo, gdy tylko pytam o powód wyjazdu.
– To… mówicie, że korzystacie z nieobecności Francesci, tak? – zmieniam temat, ignorując spojrzenie Leona.

– Skąd masz te siniaki? – pyta Leon prosto z mostu, wchodząc do mojego pokoju, nawet nie pukając wcześniej.
Zamyka za sobą drzwi i zajmuje miejsce obok mnie na złożonej już kanapie. Patrzy na mnie wyczekująco, a ja wracam wzrokiem do gazety, z której korzystałam przed jego wtargnięciem, w celu znalezienia pracy.
– Dlaczego wyjechałeś?
Wzdycha głośno. Jeśli będzie trzeba, na każde jego pytanie będę tak odpowiadała. To niewiarygodne, że oczekuje ode mnie absolutnej szczerości, podczas gdy sam nie potrafi odpowiedzieć na jedno proste pytanie. Co więcej, nie spocznę, dopóki nie poznam powodu jego wyjazdu.
– Violetta, to przeszłość. Zapomnij o tym.
Kręcę głową.
– Nie, bo ta przeszłość ma wpływ na moją teraźniejszość – odpowiadam. – Skoro to takie nieważne, to czemu wszyscy robicie z tego taką tajemnice?
– To nie twój interes.
Spoglądam w jego oczy.
– A moje siniaki nie są twoim.
Wzdycha głośno. Wie, że nic ze mnie nie wyciągnie. Prędzej wrócę do moich rodziców, niż opowiem mu o Brody'im i całej jego grupce. Nie wspominając już o tym, jak wyglądało moje życie zaraz po wyjeździe.
Po chwili kładzie dłoń na moim kolanie.
– Po prostu się o ciebie martwię.
– Trzeba było się martwić jedenaście lat temu – oznajmiam, czym wymuszam jego zirytowanie.
Sięgam po marker i zakreślam jedno z ogłoszeń o pracy. Kasjerka w supermarkecie – lepsze to niż nic, myślę. Muszę jak najszybciej znaleźć jakąkolwiek pracę, żeby móc płacić za mieszkanie tutaj. Czuję się nieswojo, żyjąc na koszt Diego i Leona.
Po chwili Verdas zerka mi przez ramię i bierze ode mnie gazetę.
– Stać cię na coś lepszego – stwierdza.
– Jak ciebie? Nie mam ani studiów, ani talentu. Obawiam się, że tylko na to mnie stać.
– Jak zaczynałem z fotografią, nie miałem wielu zleceń, dlatego łapałem się każdej pracy, jaką znalazłem – mówi, a ja opieram głowę o jego ramię. – Za każdym razem, jak wyjeżdżałem, zwalniałem się, a po powrocie szukałem nowej pracy.
Uśmiecham się, kiedy wyobrażam sobie, w ilu miejscach musiał pracować w tamtym okresie.
Już mam odpowiedzieć, kiedy przerywa mi dzwonek jego telefonu. Szatyn wyciąga komórkę i zerka na wyświetlacz – Dianna
– Przepraszam, muszę odebrać – rzuca, po czym wstaje i opuszcza mój pokój.

~*~

Oto 4. Nie pamiętam o czym jest, a nie chce mi się czytać także XDD. W każdym razie obawiam się, że rozdział nie jest powalający.
Btw nie miałam dodawać tego rozdziału, bo teraz mam tylko 1,5 na zapas, ale ogarnęłam, że przez tę cała przeprowadzkę minął już tydzień, a miałam dodawać często, bo wakacje, a ja wracam do sql w drugim tygodniu sierpnia i wgl - macie, cieszcie się czyt tam załamujcie ;D.
Uprzedzam jednak, że next'a, dodam dopiero jak skończę pisać 7. ;>
Tak więc ja idę kończyć rozdział 6.
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i czekam na Wasze opinie :*

Do następnego ;>

Quinn <3

15 komentarzy:

  1. #MisiekJestPierwszyMisiekHappy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #MiśkowOficjalniePrzeszłaDepresjaIDziękujeZaDedyk
      #MisiekKochaToOpowiadanie
      #MisiekChceNextaTeraz
      TERAZ.
      DLACZEGO ROZDZIAŁY SĄ CO TYDZIEŃ? TO NIE FAIR.
      F.O.C.H.
      Misiek wie czmu Leon wyjechał i nie wie czy nie pisał już tg, ale Leon wyjechał do swojej żony Teddy.
      Dobra, a tak na serio to Misiek chce wiedzieć ;(
      Ale co Violettcie przeszkadza, że Leon siedzi w samych bokserkach? #MisiekNieRozumie
      Albo Violetta boi się, że zobaczy na ulicy czerwone autko Miśka :D
      MISIEK CHCE 5.
      Leon i Violetta to takie rodzinne rebele. Pasują do siebie :D I oboje mają przed sobą jakieś sekrety DAM DAM DAM <- pani od muzyki w SP nauczyła Miśka tak robić na pianinie :D Misiek czuł, że musi o tym powiedzieć Pingwinowi, jak Pingwin powiedział o tych chipsach. Przy okazji Misiek czeka na FF tej wzruszającej do łez historii. Misiek tak nie płakał odkąd okazało się, że skończyła się Nutella.

      #MisiekOdJakiejśMinutyMaNowegoMistrza
      1. Jestem jajkiem! Hau hau!
      2. Moja dusza smakuje jak misie żelki!
      3. Fuj! Dlaczego ja tak strasznie śmierdzę?!
      4. Jestem owcą! Kukuryku!
      5. Mówi się pomarańcz czy pomarańcza?

      #ŻycioweMyśliMorta
      Misiek wciąż nie wziął leków.
      Ale za to Misiek wraca do szkoły we wrześniu HEHEHE. Misiek nic mówi.
      Misiek czeka na next *-*

      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas

      Usuń
  2. Lalka, to jest moje miejsce, kapiszi? ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Leon+Violka= super relacja
    Rozdział świetny, historia też. Znalezienie opowiadania, w ktorym oboje zaczynaja od przyjaźni, to nie lada wyczyn.
    Podoba mi sie to, jak Verdas troszczy sie o szatynke. Troche tak, jak starszy brat.
    Mam nadzieję, że z czasem wyjdzie to, jak Viola żyła po wyjeździe.
    Cóż, czekam na następny.
    ~Shyshine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak myślisz o relacji Fiolki i Leona ;D. Bałam się, że wyjdzie za bardzo jak brat z siostra i wtedy będzie obrzydliwie, jak zrobię z nich parę XDDDD

      Usuń
  4. Cudo! *-*
    Zakochałam się w tym blogu! Jest taki inny niż cała reszta, taki bardzo realistyczny i przyjemny w czytaniu. Violka i jej tajemnice - każdy ma tam jakieś tajemnice ;o
    Diego i Fran jako para.... ohhh <3 Kocham to.
    Verdas & Castillo = przyjaźń?
    Ciekawe na jak długo :)
    Pozdrawiam! :*
    `Hope

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejusiu mega *.* !!
    Co ta Violka, mi taki widok w ogóle by nie przeszkadzał :D hahaha <3 Dwa ideały na kanapie, jeszcze w samych bokserkach *.* !! ♥♥♥
    Ey, co to za tajemnice? Chyba tak szybko sie nie dowiemy :*( !

    OdpowiedzUsuń
  6. Vils i Leon znowu śpią razem, a on ma dziewczynę i tak robi, co oznacza, że Viola jest dla niego ważna :-D Moja inteligencja - brak słów xD Fajne widoczki z rana. Verdas w samych bokserkach awh! <3 Vi dobrze robi! On jej nie chce powiedzieć prawdy o wyjeździe to ona mu nie powie o tym dupku (zapomniałam imienia, ale wiesz o kogo chodzi xD) i gitara :-P Rozmowa z mamusią i kolejne kłamstwo. Piękne foty na ścianie. I jakaś laska co jest z bratem swojego byłego. Mieszam, ale czytałam w sobotę na dodatek jak była burza, ale kij z tym uparłam się, że przeczytam i tak zrobiłam pomijając fakt jak cholernie się bałam tych pieprzonych błyskawic. Tsa, przechodząc do setna pamiętam treść, ale nie pokolei :-D Cała ja xD Rozdzialik genialny i czekam na next ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grr... błyskawice, burza, deszcz ;/// Nienawidzę :---;
      Huehue Nicol mieszka w kraju, w którym nie ma burz B)

      Usuń
  7. Super!
    Geniusz!!
    Rozdział świetny!!
    Ale ona okłamuje wszystkich!!
    Spostrzegawczy León!!
    Czekaj!Stop!On dotknął ją w udo!!!! I pocałował w policzek!
    W kolejnym opowiadaniu León jest fotografem!!
    Korzystają z nieobecności Francesci.(czytaj:obijają się na kanapie w bokserkach z kawą nad telewizorem i laptopem,tak,nie ma jak posiedzieć w salonie tylko w majtkach,to co,że współlokatorki mogą przyjść w każdej chwili,no nie?)
    Rozdział boski!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście, że rozdział mi się spodobał 😉 Dlatego też nie zwlekając, lecę do next 😊
    Pozdrawiam, xPainter :*

    true-love-was-going-to-hurt.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń